Sprawa Łukasza Kierzkowskiego głośna jest w Toruniu z dwóch powodów. Jednych autentycznie oburza internetowy komentarz trenera, dodatkowo uznany przez prokuraturę za łamiący prawo. Innych natomiast, znających go od strony zawodowej, zbulwersowały konsekwencje, jakie już poniósł. Łukasz Kierzkowski to były już, bo zwolniony, animator z orlika w Toruniu, obecnie trenujący piłkarzy Drwęcy Golub-Dobrzyń.
Po pobiciu Turka
W czerwcu 2016 roku na Bydgoskim Przedmieściu w Toruniu grupa mężczyzn napadła studentów z Turcji. 22-latek z tego kraju, który przebywał na UMK w ramach programu „Erasmus”, trafił wtedy do szpitala.
Czytaj też: Wielki klon spadł na dom
Ten atak relacjonowało wiwle mediów, lokalne i ogólnopolskie. Łukasz Kierzkowski pozwolił sobie na skomentowanie sytuacji pod tekstem, zamieszczonym na jednym z toruńskich portali internetowych (publikacja nosiła tytuł „Toruń wolny od rasizmu”).
Oto fragment: „Chłopak trochę cwaniakował, to i zarobił w turban od chłopców z Bydgoskiego. Dla mnie prawidłowa i naturalna reakcja. Czas rozmów z tymi nacjami już się skończył. Tutaj nie pomaga dialog! Tylko przemocą można wyperswadować złe zachowania przybyszów z kraju nad Bosforem”.
„Jestem osobą niewinną”
Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód oskarżyła Łukasza Kierzkowskiego o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i rasowych oraz o publiczne nawoływanie do przemocy. Za czyny te grozi kara do 3 lat więzienia.
Zobacz także:
Stare zdjęcia Torunia. Album byłego fotoreportera "Nowości" ...
Proces trenera ruszył w Sądzie Okręgowym w Toruniu cztery dni temu. Łukasz Kierzkowski tłumaczył, że był wzburzony po fali ataków terrorystycznych w Europie i że raz został już ukarany, bo stracił pracę, a na drugą karę nie zasłużył.
- Sytuacja, w jakiej się znalazłem, daje mi odpowiedź, że gdybym miał to jeszcze zrobić, to bym nie zrobił. Ale jestem osobą niewinną - mówił Łukasz Kierzkowski.
W sądzie trener nie krył ani swojego nazwiska, ani wizerunku. Wypowiadał się m.in. do kamery TVP Bydgoszcz.
Kolejna rozprawa odbędzie się w październiku. A na razie Łukasz Kierzkowski koncentruje się na pracy trenerskiej. Bo choć w Toruniu z jego usług zrezygnowano, zaufaniem cieszy się w Golubiu-Dobrzyniu.
„Błąd nie przekreśla”
Łukasz Kierzkowski był trenerem juniorów starszych klubu Elana Toruń. Następnie - animatorem młodzieży na boisku orlik przy ulicy św. Józefa w Toruniu. Tę pracę stracił, gdy wybuchła afera z internetowym postem. Nie pomogły protesty rodziców i prośby samych wychowanków, by został.
Zobacz też: Czy w latach 80. potrafiłbyś zrobić zakupy w Toruniu?
Obecnie Łukasz Kierzkowski trenuje piłkarzy Drwęcy Golub-Dobrzyń.
- Wyciągnęliśmy do niego rękę, bo nie uważamy, by jeden błąd przekreślał człowieka - mówi Grzegorz Górecki, prezes klubu z Golubia-Dobrzynia. - Pracuje u nas od marca 2016 roku i nie planujemy na razie tego zmieniać. Wiemy, że w Toruniu z pracy go zwolniono. Jest sumienny i oddany swoim obowiązkom. A o winie niech rozstrzyga sąd.
Dodajmy, że Kierzkowski już przed procesem przepraszał za swój komentarz, m.in. na antenie Radia Pomorza i Kujaw.
Zobacz również: