Mamy już za sobą ostatni mecz „biało-czerwonych” na EURO 2008. Na pożegnanie przegraliśmy 0:1 (0:0) z Chorwacją.
Oto opinie obserwatorów po poniedziałkowym spotkaniu:
Mirosław Drzewiecki, minister sportu i turystyki: - Mecz pokazał nagą prawdę o polskim futbolu. To była kompromitacja systemu, który obowiązuje od wielu lat. Program rządu Donalda Tuska budujący boiska i podwórka XXI wieku w tysiącach może to wszystko odwrócić. Piłkarze graliby lepiej, gdyby dzieci miały gdzie grać, a w Polsce nie mają. Trener Beenhakker, jak każdy szkoleniowiec, odpowiada za wyniki. Ma takich zawodników jakich ma, z wyjątkiem Boruca, który ratował zespół z wielu opresji. Cała reszta to zawodnicy w większości bardzo przeciętni. Trener zmienił obyczaje, wprowadził nową kulturę treningu i powinien nadal opiekować się reprezentacją.
Jacek Wszoła, złoty i srebrny medalista olimpijski w skoku wzwyż: - Było mi bardzo smutno, głównie ze względu na charakter tej roboty, którą wykonali. Odpaść po ciężkiej pracy nikomu ujmy nie przynosi. Nasi piłkarze zaprezentowali jednak żenujący poziom wyszkolenia kondycyjnego, byli wolniejsi od rywali, mniej zwrotni. Nie za dobrze to wyszło.
<!** reklama>Franciszek Smuda, trener Lecha Poznań: - Winy za słabe wyniki nie można zrzucić na kontuzje kilku ważnych zawodników. Urazy zawsze się zdarzają. Chorwaci przecież też stracili przed mistrzostwami najlepszego napastnika i jakoś sobie poradzili. Nawet z nami, grając drugą drużyną. Okazało się, że nie ma różnicy, czy reprezentację narodową prowadzi polski trener, czy zagraniczny. Mało tego, na mistrzostwach świata w 2002 czy 2006 roku Polacy wyglądali zdecydowanie lepiej, niż teraz podczas EURO. Sam Beenhakker przyznał, że w całym turnieju jego zespół zagrał dobrze tylko 17 minut z Niemcami. To trochę za mało. Teraz musi zastanowić się nad błędami, jakie popełniono w trakcie przygotowań. Ale cóż, błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi.
Ryszard Czarnecki, eurodeputowany: - Polska miała prawo przegrać z Chorwacją, która była najsilniejszą drużyną w naszej grupie. Tak naprawdę już wcześniej pogrzebaliśmy nasze szanse na awans przegrywając z Niemcami i remisując z Austrią. Leo Beenhakker, postąpił identycznie jak Jerzy Engel i Paweł Janas, w pięknym stylu awansując do mistrzostw, ale całkowicie przegrywając w samym turnieju. W drużynie brakowało prawdziwej „strzelby”, takiej jak Artur Wichniarek. Szwankowało też zgranie i myślę, że w tym wypadku dobrze by było mieć w zespole Pawła Brożka i Marka Zieńczuka.
Antoni Piechniczek, były trener reprezentacji Polski: - Nie spodziewałem się wielkiego spotkania. To Niemcy z Austriakami grali o „życie”. Nasi piłkarze są chyba większymi realistami niż polscy kibice. I w cud nie wierzyli. Był to po prostu mecz, który dobrze byłoby wygrać. Poza tym Chorwaci. występujący przecież w bardzo zmienionym składzie, grali chyba wcześniej częściej ze sobą w tym zestawieniu niż reprezentacja Polski.