Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener dziękuje zawodnikom Chemika Bydgoszcz

Marcin Karpiński
Juniorzy na turnieju w Leżajsku. Trener Krzysztof Kowalczyk stoi pierwszy z prawej.
Juniorzy na turnieju w Leżajsku. Trener Krzysztof Kowalczyk stoi pierwszy z prawej.
Pożegnanie trenera Krzysztofa Kowalczyka z juniorami Chemika, którzy wchodzą powoli w dorosłą siatkówkę. - Każdy rozwija się, kiedy gra oficjalnie, w lidze. Tego życzę Droszyńskiemu i innym juniorom w ich dalszej karierze w seniorach - mówi szkoleniowiec.

Jaki to była dla pana podopiecznych sezon siatkarski?

Rozgrywki Młodej Ligi zakończyliśmy na etapie 1/4 fazy play-off. W rozgrywkach juniorskich awansowaliśmy z kolei do turnieju finałowego mistrzostw Polski w Leżajsku, gdzie wywalczyliśmy piąte miejsce. W meczu decydującym o awansie do strefy medalowej przegraliśmy z MDK Warszawa. Trzeba powiedzieć, że przeciwnicy zagrali bardzo dobre spotkanie, my natomiast nie byliśmy wstanie wrócić do optymalnej dyspozycji. Być może miały na to wpływ wcześniejsze, pięciosetowe pojedynki z Resovią Rzeszów i Norwidem Częstochowa. Postawiłem w tym meczu na najbardziej doświadczonych zawodników, którzy wielokrotnie wychodzili obronną ręką w podobnych, trudnych sytuacjach. Tym razem się nie powiodło. Chciałbym dodać, że mecz o piąte miejsce był zarazem ostatnim w sezonie oraz moim pożegnalnym z drużyną rocznika 1997. Wygraliśmy 3:1 z wyżej notowanym Treflem Gdańsk i godnie pożegnaliśmy się z rozgrywkami. Piąta pozycja w kraju w tej kategorii daje nam dużą satysfakcję. Niniejszym chciałbym podziękować zawodnikom za wiele niezapomnianych chwil, za ogromną radość z medali zdobytych w ciągu sześciu lat współpracy oraz za walkę o każdy punkt do ostatniego gwizdka.

Którzy zawodnicy się wyróżnili? Ilu było takich, którzy trafili do reprezentacji Polski?
Siłą naszego zespołu, oprócz indywidualnych umiejętności, stanowiło zgranie, waleczność, wszechstronność oraz dobre, wzajemne relacje. To pozwalało na odnoszenie sukcesów, dlatego nie chciałbym wyróżniań pojedynczych osób. W reprezentacji Polski kadetów i juniorów zagrał tylko Kamil Droszyński.

Czy właśnie on, pana wychowanek, to idealny przykład młodego gracza, który prawidłowo rozwija się w drodze na siatkarski szczyt?

Kamil pierwsze kroki stawiał w Ciechocinku. Do mojego zespołu trafił w pierwszej klasie gimnazjum. Udało mi się przekonać go do treningu na pozycji rozgrywającego, mimo iż atakował najlepiej z całej drużyny. Swoje umiejętności w ataku prezentował również w grze na plaży, a także na hali, kiedy graliśmy systemem z dwoma rozgrywającymi.

Czy siatkówka cieszy się niesłabnącą popularnością wśród młodzieży? Czy widać to przy okazji naborów i testów do klas sportowych?

Mamy dużą konkurencję ze strony sekcji piłki nożnej. Niemniej, na testach do klasy czwartej sportowej pojawiło się blisko 40. chłopców. Z pewnością wieloletnia obecność naszego zespołu w rozgrywkach PlusLigi, powstanie Bydgoskiej Akademii Siatkówki, Szkolne Ośrodki Siatkarskie, a także sukcesy reprezentacji wpłynęły na wzrost popularności naszej dyscypliny wśród dzieci i młodzieży.

Czy widzi pan siebie w przyszłości w roli szkoleniowca drużyny seniorskiej, czy praca z młodzieżą to jest to, co sprawia panu najwięcej radości i przyjemności?

Praca z młodzieżą oraz z najmłodszymi adeptami siatkówki, mimo iż jest bardzo zobowiązująca i niełatwa, sprawia mi wiele satysfakcji. Do dziś brązowy medal, zdobyty wraz z zespołem szóstoklasistów w 2007 roku podczas Ogólnopolskich Igrzysk Młodzieży Szkolnej w Głuchołazach, jest dla mnie jednym z najcenniejszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!