https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny wypadek na Focha. Pieszy zginął na pasach

(BOB)
Przed godziną 18. doszło do tragicznego wypadku przy ul. Focha w Bydgoszczy. Pieszy zginął na miejscu.

Przed godziną 18. doszło do tragicznego wypadku przy ul. Focha w Bydgoszczy. Pieszy zginął na miejscu.
<!** reklama>

- Z naszych informacji wynika, że 30-letni kierowca chryslera, jadący od strony ronda Grunwaldzkiego w kierunku ul. Focha, na wysokości opery potrącił na przejściu pieszego. Ofiara, mimo natychmiastowej pomocy pogotowia, zmarła - przekazał "Expressowi" Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Świadkowe zdarzenia twierdzą, że pieszy wbiegł na pasy na czerwonym świetle. Policja nadal prowadzi czynności wyjaśniające.

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Aga
Znam dziewczynę tego chłopaka, który został zabity na pasach, szczerze jej współczuję. Tak bardzo go kochała. ach.... szkoda słów.
k
kkk
w końcu musiał sie wydarzyć. Codziennie czekam na tym przystanku na tramwaj i codziennie widzę o mały włos podobny wypadek. Piesi obserwują światła dla samochodów i jak zapala się żółte to często już wchodzą na przejście pomimo tego, że dla pieszych jest jeszcze czerwone. Kierowcy samochodów z kolei przejeżdżają na "późnym żółtym" lub nawet "wczesnym czerwonym", często jadąc grubo powyżej 50 km/h. Codziennie jest tam ostre hamowanie. Jeszcze jedna uwaga. Jadąc od strony ronda grunwaldzkiego, przy wjeździe na most powinno być ograniczenie prędkości, w zimie nawet do 30 km/h. Tam jest ślisko z racji przepływającej dołem rzeki i gdyby było konieczne nagłe hamowanie to z 50 czy 40 na pewno nie ma szans zatrzymać się przed pzrejściem.
P
Paulina
Spółka jawna z udziałem córki wiceprezydenta Chmary

2013-01-13 20:37

Zarejestrowana w zeszłym roku spółka C&R usiłuje przechwycić zlecenia Administracji Domów Miejskich.

Fot. (jn)

Otrzymaliśmy sygnał, że pojawiła się na bydgoskim rynku firma, która próbuje przejąć klientów ADM. Chodzi o spółkę C&R. Jej uprzywilejowana pozycja ma polegać na tym, że posiada dokładne informacje o wszystkich wspólnotach mieszkaniowych, jakie powstały po wykupie mieszkań na własność przez lokatorów w budynkach komunalnych. – Wszystko w tej sprawia wyjaśnia nazwisko Chmara – oświadczył bydgoszczanin, który zadzwonił do naszej redakcji z prośbą o zajęcie się tym problemem.

Zajrzeliśmy do krajowego rejestru sądowego. Pod numerem 0000430792 znajduje się wpis z dnia 27 sierpnia 2012 roku: C&R, Chmara, Rzepecki – spółka jawna.

Pod pierwszym z tych nazwisk nie kryje się wiceprezydent Bydgoszczy. To zresztą zrozumiałe, bo czym miałby się zajmować były dziesięcioboista w firmie, która zamierza prowadzić działalność rachunkowo-księgową oraz zajmować się „obsługą rynku nieruchomości wykonywaną na zlecenie”.

Wspólnikiem w spółce C&R została żona Sebastiana Chmary. Nie była nim długo, gdyż we wrześniu 2012 roku Sylwia Chmara objęła stanowisko zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno–finansowych w Kujawsko-Pomorskim Oddziale Wojewódzkim NFZ w Bydgoszczy, a ustawa zabrania osobom pełniącym kierownicze funkcje w NFZ prowadzenia działalności gospodarczej.

Jest przyjętą w naszym kraju praktyką, że gdy prawo zakazuje parlamentarzystom, radnym albo innym osobom prowadzenia jakiejś działalności, przekazują ją oni swoim współmałżonkom. De facto sprowadza się to do tego, że nadal prowadzą zabronioną działalność, ale od strony formalnej wszystko jest w porządku.

Sylwia Chmara nie mogła przekazać małżonkowi swoich udziałów w spółce C&R. Nie wypadało, w związku z funkcją, którą były prezes CWKS Zawisza aktualnie pełni. Poza tym, odpowiedzialny za sport wiceprezydent Bydgoszczy jest potwornie zapracowanym człowiekiem. Jak twierdzi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta, Sebastian Chmara spędza w ratuszu po kilkanaście godzin dziennie. Także zajęć pozaurzędowych mu nie brakuje. Wykonuje różne umowy zlecenia, pomaga ministrze Musze, daje się angażować telewizji do komentowania wydarzeń sportowych.

Z wpisu do rejestru KRS dokonanego 26 września 2012 roku wynika, że nowym wspólnikiem w spółce C&R została Paulina Chmara. Więc nie mąż, ale córka zastąpiła Sylwię Chmarę w świeżo zarejestrowanej firmie.

20-letnia Paulina studiuje, a jednocześnie pracuje jako recepcjonistka w hotelu „Zawisza”. (Ciekawa rzecz, informacje o uczelni i miejscu pracy skasowała ze swojego profilu na Facebooku w tym samym czasie, kiedy Tomasz Bruski usunął informację o stażu, który odbywa w Nordea Bank Polska.) Od września 2012 roku Paulina Chmara jest też biznesmenką, współwłaścicielką firmy C&R. A może tylko wspólniczką na papierze? Tak czy owak, nazwisko Chmara nie uprawdopodabnia faktu uprzywilejowanej pozycji tej spółki w naszym mieście. Wiceprezydent Sebastian Chmara nie ma nic wspólnego z ADM.

Trzeba przyjrzeć się zatem drugiemu wspólnikowi spółki C&R. Jego nazwisko jest znane w odróżnieniu od Chmary niewielkiej liczbie bydgoszczan. Sebastian Rzepecki był kierownikiem Działu Zarządzania Majątkiem Zachemu. A to wiele wyjaśnia.

W Zachemie na różnych stanowiskach, do najwyższego włącznie, pracowała od 2005 roku Anna Zarzycka. W 2008 roku przeszła do pracy w spółce komunalnej. Jako prezes ADM nosiła już nazwisko Zarzycka–Rzepecka.

Zachem w sprawie, o której piszemy, jest ważny z jeszcze jednego powodu. W kwietniu 2007 roku prezesem spółki zachemowskiej UCR została Sylwia Chmara. Teraz już wiadomo, skąd wzięła się jej znajomość z Sebastianem Rzepeckim. W minionym roku coraz więcej symptomów wskazywało na zbliżający się upadek Zachemu. W sierpniu Sylwia Chmara i Sebastian Rzepecki zarejestrowali spółkę C&R.

Rozpoczęcie działalności gospodarczej wiąże się z potrzebą zainwestowania. Inn
P
Paulina
Spółka jawna z udziałem córki wiceprezydenta Chmary

2013-01-13 20:37

Zarejestrowana w zeszłym roku spółka C&R usiłuje przechwycić zlecenia Administracji Domów Miejskich.

Fot. (jn)

Otrzymaliśmy sygnał, że pojawiła się na bydgoskim rynku firma, która próbuje przejąć klientów ADM. Chodzi o spółkę C&R. Jej uprzywilejowana pozycja ma polegać na tym, że posiada dokładne informacje o wszystkich wspólnotach mieszkaniowych, jakie powstały po wykupie mieszkań na własność przez lokatorów w budynkach komunalnych. – Wszystko w tej sprawia wyjaśnia nazwisko Chmara – oświadczył bydgoszczanin, który zadzwonił do naszej redakcji z prośbą o zajęcie się tym problemem.

Zajrzeliśmy do krajowego rejestru sądowego. Pod numerem 0000430792 znajduje się wpis z dnia 27 sierpnia 2012 roku: C&R, Chmara, Rzepecki – spółka jawna.

Pod pierwszym z tych nazwisk nie kryje się wiceprezydent Bydgoszczy. To zresztą zrozumiałe, bo czym miałby się zajmować były dziesięcioboista w firmie, która zamierza prowadzić działalność rachunkowo-księgową oraz zajmować się „obsługą rynku nieruchomości wykonywaną na zlecenie”.

Wspólnikiem w spółce C&R została żona Sebastiana Chmary. Nie była nim długo, gdyż we wrześniu 2012 roku Sylwia Chmara objęła stanowisko zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno–finansowych w Kujawsko-Pomorskim Oddziale Wojewódzkim NFZ w Bydgoszczy, a ustawa zabrania osobom pełniącym kierownicze funkcje w NFZ prowadzenia działalności gospodarczej.

Jest przyjętą w naszym kraju praktyką, że gdy prawo zakazuje parlamentarzystom, radnym albo innym osobom prowadzenia jakiejś działalności, przekazują ją oni swoim współmałżonkom. De facto sprowadza się to do tego, że nadal prowadzą zabronioną działalność, ale od strony formalnej wszystko jest w porządku.

Sylwia Chmara nie mogła przekazać małżonkowi swoich udziałów w spółce C&R. Nie wypadało, w związku z funkcją, którą były prezes CWKS Zawisza aktualnie pełni. Poza tym, odpowiedzialny za sport wiceprezydent Bydgoszczy jest potwornie zapracowanym człowiekiem. Jak twierdzi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta, Sebastian Chmara spędza w ratuszu po kilkanaście godzin dziennie. Także zajęć pozaurzędowych mu nie brakuje. Wykonuje różne umowy zlecenia, pomaga ministrze Musze, daje się angażować telewizji do komentowania wydarzeń sportowych.

Z wpisu do rejestru KRS dokonanego 26 września 2012 roku wynika, że nowym wspólnikiem w spółce C&R została Paulina Chmara. Więc nie mąż, ale córka zastąpiła Sylwię Chmarę w świeżo zarejestrowanej firmie.

20-letnia Paulina studiuje, a jednocześnie pracuje jako recepcjonistka w hotelu „Zawisza”. (Ciekawa rzecz, informacje o uczelni i miejscu pracy skasowała ze swojego profilu na Facebooku w tym samym czasie, kiedy Tomasz Bruski usunął informację o stażu, który odbywa w Nordea Bank Polska.) Od września 2012 roku Paulina Chmara jest też biznesmenką, współwłaścicielką firmy C&R. A może tylko wspólniczką na papierze? Tak czy owak, nazwisko Chmara nie uprawdopodabnia faktu uprzywilejowanej pozycji tej spółki w naszym mieście. Wiceprezydent Sebastian Chmara nie ma nic wspólnego z ADM.

Trzeba przyjrzeć się zatem drugiemu wspólnikowi spółki C&R. Jego nazwisko jest znane w odróżnieniu od Chmary niewielkiej liczbie bydgoszczan. Sebastian Rzepecki był kierownikiem Działu Zarządzania Majątkiem Zachemu. A to wiele wyjaśnia.

W Zachemie na różnych stanowiskach, do najwyższego włącznie, pracowała od 2005 roku Anna Zarzycka. W 2008 roku przeszła do pracy w spółce komunalnej. Jako prezes ADM nosiła już nazwisko Zarzycka–Rzepecka.

Zachem w sprawie, o której piszemy, jest ważny z jeszcze jednego powodu. W kwietniu 2007 roku prezesem spółki zachemowskiej UCR została Sylwia Chmara. Teraz już wiadomo, skąd wzięła się jej znajomość z Sebastianem Rzepeckim. W minionym roku coraz więcej symptomów wskazywało na zbliżający się upadek Zachemu. W sierpniu Sylwia Chmara i Sebastian Rzepecki zarejestrowali spółkę C&R.

Rozpoczęcie działalności gospodarczej wiąże się z potrzebą zainwestowania. Inn
p
pieszy
Nie żyje to najlepiej winę zrzucić na tego co nie żyje, że przechodził na czerwonym świetle.Ja nie lubię tego przejścia mimo Opery kierowcy jadą tam jak wariaty , pieszy musi mieć tam oczy otwarte z wszystkich stron może trzeba tam namierzyć fotoradarami to przejście .
m
mars
Podobnie jest w wielu miejscach zarówno dla pieszych jak i dla kierowców. trudno powiedzieć czy zawsze jest to uzasadnione nie znając projektu i uwarunkowań, ale fakt jest faktem: czerwone - stój. Gdyby każdy stosował się do tej zasady, a nie filozofował o ustawieniach sygnalizacji do wielu tragedii by nie doszło.
p
peter
Uważam, że służby odpowiedzialne za miejskie drogi powinny pomyśleć o lepszym oświetleniu przejść dla pieszych. Stan oświetlenia przy przejściach dla pieszych jest niewystarczający.
c
cin1977
Ale może zastanówmy się dlaczego piesi przechodzą tam na czerwonym? Po prostu jakiś baran tak skonfigurował tam światła, że aby przejść ten może piętnastometrowy odcinek, trzeba stać na czerwonym nierzadko i 3 razy...
r
róbta co chceta
Michu, najlepiej emerytów rozjechać automobilami na śmierć, a resztę staruchów moherowych orkiestrą światecznej pomocy poddać eutanazji.
d
dolomit
Rzeczywiście, nie znam sytuacji, jak zginął pieszy... ale mam wpojoną zasadę, "ograniczonego zaufania" w jeździe po mieście, w szczególności.
Traktuję Pani Emmo, pieszych jak święte krowy, bo to nigdy nie wiadomo, co to w takiej Bożej krówce drzemie... %%, zamyślenie, roztargnienie, dziecinność...
Przy zbliżaniu się do "pasów", w podświadomości kierowcy winno zapalić się czerwone światło. Pozdrawiam miło.
p
pirat
JEŚLI TAK MÓWISZ I TWIERDZISZ TO JESTEŚ D... A POD POCHAMI JAK MASZ????
m
michu168
Najgorsze jest to,że piesi wchodzą na czerwonym świetle wprost pod nadjeżdżający tramwaj. A pojazd szynowy ma kilkunastokrotnie dłuższą drogę hamowania bo 2 wagony to 24 ton a nie 2,5 jak w osobówce. Wtedy za głupotę płaci się najwyższą cenę. Szczególnie emeryci którzy pędzą na promocje do marketów. Dla nich zielone i czerwone to to samo.
e
emma
Dlaczego tak osądzasz kierowcę , kiedy nie wiesz jak było na prawdę . Sama jestem kierowcą z długoletnim stażem i tysiącami kilometró pieszy .... to świeta krowa któremu wszystko wolno wejdą na pasy w ostatniej chwili bo są najważniejsi takich sytuacji są tysiące
O
OBSERWATOR
Wielokrotnie widziałem jak piesi bez żadnego zastanowienia wbiegają
na czerwonym świetle a na zwróconą uwagę często reagują agresją .
Zachowują się jak samobójcy , a droga hamowania nawet jeśli jedzie się
powoli jest dłuższa niż to sobie niektórzy wyobrażają.
m
mars
Kierowcy noga z gazu? OK, a piesi? Ich przepisy nie dotyczą? Z tego co podają policjanci, to prawdopodobnie ofiara sama w tym wypadku zawiniła.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski