- Właściciele polskich escape roomów łączą się w bólu z rodzinami ofiar pożaru w Koszalinie. Ogrom Państwa straty jest niemożliwy do wyobrażenia. Nasze myśli i modlitwy są z Państwem w tych bolesnych i trudnych chwilach.
Z pierwszych docierających do opinii publicznej informacji wynika, że przyczyną tragedii były najprawdopodobniej rażące i niedające się usprawiedliwić zaniedbania w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom gry. Pragniemy w związku z tym z całą mocą podkreślić, że w naszej działalności dbałość o bezpieczeństwo i zdrowie graczy jest i zawsze będzie najwyższym priorytetem. Nieustannie dokładamy wszelkich starań, by czas spędzony w naszych pokojach był nie tylko atrakcyjny, ale nade wszystko – bezpieczny.
Wstrząśnięci rozmiarami nieszczęścia wyrażamy nadzieję, że zapowiedziane działania Straży Pożarnej przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa graczy i zapobiegną powtórzeniu się podobnej tragedii w przyszłości. Gwarantujemy pełną gotowość do współpracy z organami państwowymi - czytamy w oświadczeniu opublikowanym w internecie.
W budynku przy ul. Piłsudskiego 88 prowadzony był tzw. escape room. To gra, która polega na tym, by wydostać się z zamkniętego pokoju pełnego zagadek. Drużyny mają na to określony czas.
- Z bardzo wstępnych ustaleń wynika, że bezpośrednią przyczyną powstania ognia najprawdopodobniej mogło być rozszczelnienie butli, które zostały zainstalowane w piecykach ogrzewających pomieszczenia budynku – poinformował Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Wada instalacji gazowej w escape roomie mogła być przyczyną pożaru
Przyczyną śmierci pięciu 15-latek uwięzionych w escape roomie było zatrucie tlenkiem węgla.
Zobacz także Zastępca prezydenta Koszalina Przemysław Krzyżanowski o pomocy dla uczniów, rodziców i nauczycieli