Do tragedii doszło we wtorek ok. godziny 20.20. Wtedy to rodzeństwo - 4-letnia dziewczynka oraz 5-letni chłopiec - podczas zabawy otworzyło okno. To było mieszkanie w wieżowcu przy ul. Władysława IV, 9. piętro. Dzieci prawdopodobnie wychyliły się i wypadły. W tym czasie ich matka, jak później tłumaczyła policji, przygotowywała kolację. 26-latka zajmowała się także dwójką pozostałych dzieci (rocznym i dwuletnim). Ojciec dzieci był w pracy.
Ok. godz. 20.35 policja otrzymała zgłoszenie, że doszło do tragedii. Policjanci, którzy jako pierwsi byli na miejscu, podjęli reanimację. Bezskutecznie. W akcję zaangażowali się następnie ratownicy medyczni. Dzieci jednak nie przeżyły upadku.
W tym czasie na miejsce tragedii dojechał ich ojciec.
Według informacji policji, rodzice byli trzeźwi.
-Prowadzone jest śledztwo pod nadzorem prokuratury. Zdarzenie wygląda na nieszczęśliwy wypadek. W dniu tragedii prokurator nie widział podstaw, by postawić jakiekolwiek zarzuty - mówi kom. Monika Kosiec, rzeczniczka KMP w Koszalinie.
- Rodzice przebywają obecnie pod opieką psychologów. Pozostałe dzieci są u krewnych. Opieką psychologów zostali również objęci sąsiedzi tej rodziny. Ciała dzieci, które zginęły, zostały zabezpieczone do sekcji zwłok.
Według policji, w rodzinie nie było wcześniej żadnych interwencji służb (przy ulicy Władysława IV rodzina mieszka mniej więcej od pół roku).
Tragedia w wieżowcu na Władysława IV w Koszalinie. Nie żyje dwójka dzieci
Tragedia w wieżowcu przy Władysława IV w Koszalinie. Dzieci ...
