https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tradycja odchodzi do lamusa

Bartosz Wiśniewski
Dziś pierwszy majowy weekend kojarzy się z grillami na działce. Tymczasem najbardziej oryginalne pomysły na wiosenną majówkę mieli nasi dziadowie.

Dziś pierwszy majowy weekend kojarzy się z grillami na działce. Tymczasem najbardziej oryginalne pomysły na wiosenną majówkę mieli nasi dziadowie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 23177" >Tradycja zabaw na świeżym powietrzu jest kontynuacją dawnych ludowych zwyczajów. Chłopi, wraz z nadejściem wiosny, chcąc przypodobać się zamieszkującym ich domostwa duchom obchodzili pola, palili ogniska i okadzali wonnym dymem zwierzęta w zagrodzie. Urządzano wtedy również wielkie, majowe uczty, które z czasem stały się także tradycją mieszczańską.

Majowe zabawy znane były także w Bydgoszczy. Większość mieszkańców wybierała się nad Brdę, by korzystać z jej uroków. W okresie międzywojennym co godzinę z nadbrzeża koło poczty odpływały parostatki, wożące pasażerów aż do późnej nocy. Część mieszczuchów wybierała się również na wycieczki za miasto. Popularne było Ostromecko oraz Fordon, który wtedy nie należał jeszcze do Bydgoszczy. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także pikniki w Strzelcach i spotkania z przyjaciółmi w nadwiślanych kawiarenkach.

Drabiniastym wozem

<!** reklama left>Najwięcej o powojennych majówkach można dowiedzieć się od bydgoskich seniorów

- Drabiniastym wozem jechało się do leśniczówki i tam urządzało zabawy. Jeśli pogoda dopisywała, można było również popłynąć wynajętym statkiem aż do Nakła, a wypoczywającym na pokładzie przygrywała orkiestra. Pamiętam te wyprawy z czasów, kiedy byłam małym dzieckiem, a dziś mam już ponad 80 lat - mówi Anna Kuligowska-Czapczyńska. - Takie majówki trwały nawet trzy dni. Każdy miał pomysł na jakąś zabawę. Z czasów mojej młodości pamiętam, że często wieszało się jakieś upominki na drzewie a chłopcy starali się wspiąć po gałęziach jak najwyżej, by zaimponować obserwującym ich dziewczętom. Maj był zawsze okazją do zawierania znajomości i poszukiwania pierwszych miłości. Podczas tanecznych zabaw chłopcy zamawiali u orkiestry walce dla swoich wybranek i zapraszali je do tańca. Zdarzało się, że taka próba była nieudana. Sama pamiętam, że czasem zdarzało mi się odmówić, bo nie ze wszystkimi chciałam tańczyć.

Po zakończeniu II wojny światowej Bydgoszcz odbudowywała zniszczone budynki a mieszkańcy miasta chcieli jak najszybciej zapomnieć o tragicznych wydarzeniach. Okazją do tego stały się majowe zabawy.

- Pamiętam potańcówki, które na Kanale Bydgoskim odbywały się w okolicach szóstej śluzy. Dużo działo się także na ulicy Włocławskiej czy w restauracji „Sikora”, gdzie przed lokalem wystawiane były stoliki dla gości. Jeździło się także do Lasu Gdańskiego, czyli Myślęcinka. Wiele działo się także na ulicy Gdańskiej, gdzie pojawiały się całe rodziny. Zabawy odbywały się również na Polach Ułańskich, czyli dzisiejszym Błoniu. Zawsze też można było się wybrać na spacer brukowaną ulicą Kujawską w kierunku Stryszka - wspomina Elżbieta Jendrusińska.

Jeśli ktoś nie miał ochoty na zabawę w samym mieście, mógł zawsze wyjechać do znajomych na wieś. Podczas wiosennych niedziel cała Gdańska wypełniona była maszerującymi ludźmi, chcących poza Bydgoszczą zażyć relaksu na łonie natury.

Z żywą muzyką

- Podczas pikników dorośli biesiadowali pod drzewami, a dzieci bawiły się w okolicy. Zawsze z ukrycia podsłuchiwaliśmy te ciekawe historyjki, opowiadane przez naszych dziadków i ojców. Często pojawiał się też jakiś znajomy rodziny z instrumentem muzycznym. Nawet jeśli był to zwykły akordeon, a solista nie za bardzo potrafił grać, to i tak polki i oberki tańczyło się aż do samego wieczora - wspomina Ewa Olszewska.

Także pierwszomajowe pochody stawały się powodem do spotkań i dobrej zabawy. Choć nie wszyscy dobrze wspominają panujący w Polsce ustrój, pochód zawsze był okazją, by spotkać się ze znajomymi.

- Po każdym pochodzie zapełniały się okoliczne lokale i letnie kawiarenki. Organizowane były w tym czasie różne festyny. Pojawiały się na nich artykuły, których na co dzień nie można było kupić w sklepie. Podczas tych majowych zabaw dziewczyny ubierały najlepsze sukienki i obowiązkowo czarne lakierki - twierdzi Salomea Adamska.

Osoby, które pamiętają bydgoskie zabawy sprzed kilkudziesięciu lat z żalem mówią o tym, co dziś dzieje się z majowymi tradycjami.

- Nie mogę zrozumieć, dlaczego społeczeństwo tak bardzo oddala się od siebie. Kiedyś nie było radia i telewizji, więc wszyscy bawili się razem, bez względu na narodowość i wiek. Były osoby, które chciały coś organizować. Nieważne, czy byli to jacyś społecznicy, czy rady zakładowe. Zawsze ktoś zorganizował majówkę. Teraz już po prostu nie ma takich zabaw - mówi Benedykt Gwiazdowski.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 23178" >

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski