Bezpośredni kontakt z przechodniami prawdopodobnie korzystnie wpływa na ich zmysł estetyczny i pamięć historyczną. Z drugiej strony, bezceremonialnie wchodzące ludziom w klarę figury wywoływać mogą (i wywołują) silne reakcje obronno-zaczepne. Torunianie okazali się mądrzy i przewidzieli incydenty pomiędzy przechodniami i pomniczkami.
KONKURS EXPRESSU BYDGOSKIEGO: Wypełnij krzyżówkę i pojedź do Brukseli lub Strasburga
Z tego zapewne powodu postawili sobie na ulicach i placach nie zasłużonych profesorów UMK czy, powiedzmy, krzyżackich komturów, lecz wózek repatrianta (na pamiątkę kręcenia filmu „Prawo i pięść”), parasol i psa z melonikiem w pysku (na pamiątkę Zbigniewa Lengrena i złotych lat ocenzurowanej prasy), osła (na pamiątkę pręgierza, czyli skutecznego wymiaru sprawiedliwości) tudzież dwie baby - z jajami, gęsią i piernikami (na pamiątkę rynku producenckiego, którego nie zdążyli jeszcze popsuć pośrednicy).
Efekt jest taki, że jeśli nawet ktoś złamie w wozie dyszel albo uszkodzi parasol, to mamy do czynienia wyłącznie ze stratą materialną. Gorzej, gdy agresja sięgnie psa, osła i przekupek. Na szczęście są to stwory anonimowe, więc symbolicznie pomstować na to mogą wyłącznie animalsi i feministki.
Quiz: Niefortunne i nietypowe wypowiedzi polityków. Kto to powiedział?
W Bydgoszczy dalekowzroczności zabrakło. Na ulicach postawiono miejscowych luminarzy. Na ataki furii i małpich figli wystawiamy „ławkowiczów” Mariana Rejewskiego i prof. Zygmunta Mackiewicza oraz „stójkowego” Andrzeja Szwalbego. Zwłaszcza łamacz szyfrów Enigmy regularnie pozbawiany jest wiecznego pióra przez mniej lub bardziej enigmatycznych kawalarzy.
I żadna nauka z tego nie płynie. Przeciwnie, zawiązała się grupa inicjatywna, która domaga się czwartej ofiary - Władysława Bartoszewskiego. W myśl zasady: kto przetrwał w Auschwitz, da sobie też radę na bydgoskiej ulicy?
Kliknij poniżej i czytaj dalej na kolejnej stronie
Mam inny pomysł, z elementem terapeutycznym. Przyznaję, że pomniczki wyglądają naprawdę ładnie i oryginalnie. Zasłużone postaci nadal stawiałbym jednak na cokołach, najlepiej sadzając je na koniu, jak Kazimierza Wielkiego przed bydgoskimi sądami. Żeby go skrzywdzić, potrzeba dźwigu, armaty albo motolotni. Na ławeczkach zaś siadalibyśmy nie, na przykład, obok chirurga Mackiewicza, lecz obok posążka anonimowego lekarza. Obdarzylibyśmy do ciepłym uśmiechem, gdyby ostatnio jakiś lekarz dobrze się nami zaopiekował. Albo zjechalibyśmy jak burą sukę, gdyby lekarz nam zaszkodził czy zapisał na zabieg za dwa lata.
Oskary 2017. Zobaczcie najlepsze memy!
Równie dobrze na nasze nerwy podziałałyby figury urzędnika i polityka. Nie miałyby one wyglądu żadnego konkretnego prezydenta miasta, wojewody, marszałka z Torunia czy posła, lecz dzięki rekwizytom (np. urzędnik - duży brzuch, polityk - długi nos) jednoznacznie się kojarzący ze swą profesją. Do rozważenia jest wersja pomniczków z miękkiej, acz trwałej masy plastycznej. Wtedy dla odreagowania można byłoby je nie tylko obdarzyć uśmiechem lub skląć, lecz także wyściskać lub wygrzmocić.
PS Do wygrzmocenia idealnie nadawałby się też posążek szefa.
Polub nas na Facebooku