
Samozwańczy król antycovidowców Bartosz T. "Suweren" z Torunia kolekcjonuje wyroki. Skazany już został nieprawomocnie na 5 lat więzienia za narkotyki. Jak ustaliły "Nowości", usłyszał też wyrok za atak na policjantów. Odpowie jeszcze za wtargnięcie do szpitala. Tymczasem Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił mu areszt... Sąsiedzi z wieżowca przy ul. Warneńczyka są w strachu.
WIĘCEJ NA KOLEJNYCH STRONACH>>>

Mieszkańcy wieżowca przy ul. Warneńczyka w Toruniu mają powody do obaw. Sąd Apelacyjny w Gdańsku okazał się łaskawy dla Bartosza T. "Suwerena" i uchylił mu areszt orzeczony w związku ze sprawą wtargnięcia do szpitala miejskiego. Tymczasem mężczyzna na wolności bywał już naprawdę agresywny. Świadczy o tym historia, której wynikiem jest kolejny wyrok dla "Suwerena": za atak na policjantów. Co się wydarzyło?
Lokatorzy: "Pomocy! Krzyczy, szaleje po klatce, bardzo agresywny!"
Środek nocy z 4 na 5 lutego 2021 roku, wieżowiec przy ul. Warneńczyka. Tutaj mieszka Bartosz K., samozwańczy król antycovidowców. Polska poznała go za sprawą filmików, na których chwalił się atakowaniem ludzi w maseczkach, wtargnięciem na teren szpitala miejskiego w Toruniu czy groźbami podpalenia Urzędu Miasta Torunia. Jednocześnie mężczyzna - jak wskazuje na to nieprawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu z lipca br. - to najprawdopodobniej poważny przestępca, zamieszany w produkcję i obrót narkotykami.

Tamtej lutowej nocy policję wezwali sąsiedzi. Alarmowali, że Bartosz T. jest bardzo agresywny, szaleje, krzyczy na całą klatkę. Na ulicę Warneńczyka przyjechał zmotoryzowany patrol. Dwaj policjanci udali się do mieszkania Bartosza T. Drzwi otworzyła im starsza pani, babcia "Suwerena". I ona była przerażona tym, co wyczynia w nocy jej wnuczek.
-Powiedziała funkcjonariuszom, że jest pobudzony, spętany, chodzi bez sensu całą noc - relacjonuje prokurator Marcin Licznerski, szef Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód.
"Suweren" tylko na początku interwencji był spokojny. Ataku szału dostał w momencie, gdy mundurowi zaczęli legitymować babcię...

Z otwartej ręki w twarz, oplucie i wyzwiska: "Wypier...ć cwele!"
Pobudzony Bartosz T. z otwartej ręki uderzył jednego z policjantów w twarz. Zaczął tez krzyczeć: "Ku...y jebane, cwele, wypier...cie!". Te wyzwiska powtarzał wielokrotnie. Jednocześnie zaczął dosłownie szaleć po mieszkaniu. Jak wynika z policyjnej notatki, głową uderzał o szafę.
Mundurowi obezwładnili "Suwerena", skuli i zaczęli wyprowadzać z wieżowca. Ten kolejnego ataku dostał w windzie. Znów wyzywał, próbował się wyswobodzić. Drugiego z funkcjonariuszy opluł.