
9. Nemanja Nikolić
Napastnik wyorzystujący do cna błędy w defensywie rywali. Nikolić był na Węgrzech bramostrzelnym zawodnikiem, ale liga węgierska jest nieco słabsza od naszej. Legia nie ryzykowała jednak wiele, a opłaciło jej się to z ogromną nawiązką. Bilans Nikolicia to 55 goli w 86 meczach. Węgier zdobył koronę króla strzelców nie mając praktycznie żadnej konkurencji. Rok później wprowadził Legię do Ligi Mistrzów i odszedł do MLS, gdzie również strzela jak na zawołanie. Legia jeszcze długo poczeka na napastnika tej klasy i z takim dorobkiem bramkowym.

8. Manuel Arboleda
"Maniek" jest dziś raczej kojarzony jako kolejny niepotrzebny piłkarz, którego chciał naturalizować Franciszek Smuda. Kilka śmiesznych wywiadów i parę baboli również się przyczyniło do tego, że w opinii publicznej Arboleda nie cieszy się dużym szacunkiem. Jest to oczywiście rozumowanie błędne, bo Kolumbijczyk był ścianą nie do ruszenia - najpierw w Zagłębiu Lubin, a potem w Lechu Poznań. To właśnie pod jego wodzą defensywa Lecha uporała się z Manchesterem City. Był obrońcą niezwykle twardym, często też nie grającym fair, ale zawsze skutecznym. Wielka szkoda, że postrzega się go właśnie tak, a nie inaczej.

7. Semir Stilić
Piłkarski fenomen, ale w złym tego słowa znaczeniu. Stilić był w Polsce gwiazdą naprawdę dużego formatu. Techniką nie mógł się z nim równać żaden piłkarz Ekstraklasy. Na jego korzyść przemawiały także solidne liczby. Poza Ekstraklasą nie radził sobie jednak kompletnie, czy to na Ukrainie, czy w Turcji, czy na Cyprze. Ogółem w Ekstraklasie reprezentował barwy Lecha Poznań, Wisły Kraków i Wisły Płock. W każdej z tych drużyn był wyróżniającym się piłkarzem i z dużą przyjemnością ogląda się dziś kompilacje jego najlepszych zagrań i najładniejszych bramek.

5. Vadis Odjidja-Ofoe
Przychodził do Legii ze sporą nadwagą, dlatego nie był od początku mocnym punktem zespołu. Gdy tylko zrzucił parę kilogramów, był nie do zatrzymania. Jego dryblingi najczęściej kończyły się nie na którymś z obrońców, a na strzale, czy kluczowym podaniu. W mgnieniu oka potrafił zrobić różnicę - i to nie tylko w Ekstraklasie! Doskonale pamiętamy jego grę w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Vadis zanotował wówczas najładniejsze trafienie w swojej karierze i to w jakich okolicznościach! Wielka szkoda, że Legii nie stać było na zatrzymanie go. Ekstraklasa dużo straciła na jego transferze do Grecji.