Toniebajka dziś "jest księgarnią ogólnoasortymentową, ale nie znaczy to, że mamy każdą książkę. Staramy się wybierać takie, które uznajemy za ciekawe, warte przeczytania, poruszające coś istotnego (stąd często na pytanie o książkę "wesołą" musimy odpowiedzieć "hm, chyba akurat nie ma"...)" - czytamy na Patronite.pl.
Od kilku dni w portalu trwa zbiórka na ratowanie bydgoskiej księgarni. Stało się to koniecznością, kiedy właścicielowi, Piotrze Kikcie wygasła umowa najmu lokalu przy ulicy Gdańskiej.
- 28 lutego był koncert, to był ostatni dzień obowiązywania umowy z miastem - mówi Kikta wspominając wydarzenie, w którym wzięli udział Jerzy Mazzoll i Łukasz Hurric. - Następnego dnia zacząłbym się pakować. Z żalem, ale niestety, to musi się spinać finansowo. Muszę mieć, jak opłacić rachunki.
Pomysł na patronów
Zacząłby się pakować, gdyby nie grono przyjaciół. "Bardzo dziękuję Julii i Michałowi, że pod osłoną nocy, wabiąc pizzą, ciasteczkami i napitkiem, usadzili mnie na sofie i stworzyli ze mną profil na tym portalu" - to jeden z ostatnich wpisów na FB Toniejki. "To powinno oznaczać, że księgarnia Toniebajka będzie działać dalej. Najlepiej by było, by udało się w tym samym miejscu. Trzymajcie kciuki! Ja w każdym razie obiecuję bardzo się starać i mam nadzieję, że Was nie zawiodę!"
- Jasne, wolałbym zarabiać na prowadzeniu księgarni, niż zbierać pieniądze. Trochę mnie "zbałamucili" z tym ludzie, dla których to miejsce jest ważne i zależy im, by dalej działało - mówi Kikta półżartem.
Księgarnia od długiego czasu boryka się z problemami finansowymi. – Dostałem właśnie propozycję nowej umowy najmu lokalu, w którym działa księgarnia. ADM nie przychylił się do mojej, pozostał przy obecnych warunkach cenowych, jedynie napisano, że wysokość czynszu nie będzie w 2024 roku waloryzowana o wskaźnik inflacji podany przez GUS – napisał Piotr Kikta, dodając, że ma mało czasu na podjęcie decyzji czy podpisać umowę, bo obecna kończy się 28 lutego. Zapytaliśmy w styczniu bydgoski ratusz czy możliwe jest przychylenie się do wniosku z petycji.
– Miasto ma w swoich zasobach mniej niż 10 proc. lokali użytkowych, które funkcjonują na terenie Bydgoszczy, w związku z czym stawki jakie na tym rynku obowiązują, w zdecydowanym stopniu kształtuje rynek oraz zasada popytu i podaży. W przypadku księgarni Toniebajka, z uwagi na wieloletnią współpracę, czynsz jest ustalany przy każdym przedłużeniu umowy w drodze indywidualnych negocjacji z ADM. Obecna stawka jest o ponad połowę niższa niż rynkowe czynsze w okolicznych lokalach – odpowiedziała Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Bydgoszczy.
Piotr z kolei dodaje, że ta niższa cena najmu to nie efekt jakiejś obniżki, ani renegocjacji umowy. Z taką, a nie inną stawką zaczął prowadzić księgarnię, kiedy lokal stał pusty. Nie było zainteresowanych prowadzeniem biznesu w tym miejscu, choć to ścisłe centrum Bydgoszczy.
Jakie ma być centrum Bydgoszczy?
- Nie przypisuję sobie jakiegoś szczególne znaczenia, ale skoro przyjeżdżają ludzie, mówią, że przyjechali specjalnie z Gdańska, z Wrocławia, z Łodzi, "żeby odwiedzić pana księgarnię", to jest to bardzo budujące. Raz przyjechał Marcin Meller. Mówi potem, jak to on: „Byłem w „Bydgoszczu, musiałem wejść” – uśmiecha się Kikta. - To miłe, budujące, to świadczy o tym, że jest jakaś energia, która stąd płynie.
Zwraca uwagę na szerszy problem. Nawiązuje do sytuacji w innych miejscach centrum miasta, które jeszcze pięć, dziesięć lat temu były prawie martwe. - Choćby ulica Gimnazjalna. Przecież lata temu tam były odrapane kamienice, brud. Powstał "Landshaft", pamiętam, jak rozmawiałem z poprzednim jego właścicielem. Mówił, przecież tam są piękne schody, trochę w nowojorskim stylu. To może być naprawdę fajne miejsce.
Teraz lokal prowadzi już ktoś inny, ale przy nim powstały inne miejsca lubiane i odwiedzane. Potem przyszedł deweloper, ten zakątek Bydgoszczy zmienił się zupełnie. - Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie energia ludzi, którzy mieli jakiś pomysł i zaczęli go realizować. I robią to dalej, choć łatwo nie jest. Chyba, że chcemy, by wszędzie wokół powstawały franczyzy znanych sieciowych marek - dodaje.
Znakiem rozpoznawalnym księgarni jest potykacz, na którym wypisywane są żartobliwe hasła nawiązujące do bieżących wydarzeń. W ubiegłym tygodniu Piotr Kikta poinformował, że ktoś ukradł rozkładaną tabliczkę. Sprawa została zgłoszona na policję. W piątek na stronie Toniebajki pojawił się wpis: "No dobra. Dziwna, niepotrzebna sprawa. Potykacz został odnaleziony. Pod drzewem w Parku im. Kazimierza Wielkiego, czyli niedaleko. Niestety nie zniósł przymrozku i rosy, jest zniszczony. Cóż. Dziękuję wszystkim za wszelką pomoc! Sprawca zapomniał o tabliczkach umieszczonych na rogatkach Bydgoszczy z napisem "miasto monitorowane".
