Tomasz Markowski był ważną personą w bydgoskiej polityce, przed laty szefował Prawu i Sprawiedliwości w regionie, był też zaufanym człowiekiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jego polityczna kariera legła w gruzach gdy ujawniono, że bezprawnie pobiera dodatek na mieszkanie w Warszawie (mieszkał wtedy w Bydgoszczy). Poseł stoczył ciężki bój sądowy, ale ostatecznie przegrał.
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” poseł tłumaczy, że padł ofiarą intrygi za którą stać mieli Michał Kamiński i Ludwik Dorn (obydwaj nie są już w PiS), ówczesny marszałek Sejmu. To im zależeć miało na osłabieniu jego pozycji w okręgu i promowaniu Wojciech Mojzesowicza, świeżo przejętego z Samoobrony.
Tomasz Markowski był posłem z okręgu bydgoskiego, dostał się do Sejmu w roku 2001 i 2005. Teraz chce wrócić, poinformował, że złożył już podanie o przyjęcie w poczet członków PiS. Nie sprecyzował, w jakim regionie.
- Takie podanie nie wpłynęło na moje ręce – mówi Tomasz Rega, szef bydgoskich struktur Prawa i Sprawiedliwości. - Ale podanie mogło być złożone w każdym z okręgów w kraju.
Z Tomaszem Markowskim nie udało nam się skontaktować.
Prognoza pogody na wtorek