Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Latos, poseł PiS z Bydgoszczy: - Fuzji dalej mówimy "NIE", zgodnie ponad podziałami

Grażyna Rakowicz
- Fuzja wprowadzi chaos w naszej służbie zdrowia w regionie, za co później będzie można oskarżać nie rektora UMK, tylko ministra edukacji czy zdrowia z PiS - mówi Tomasz Latos w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
- Fuzja wprowadzi chaos w naszej służbie zdrowia w regionie, za co później będzie można oskarżać nie rektora UMK, tylko ministra edukacji czy zdrowia z PiS - mówi Tomasz Latos w rozmowie z "Gazetą Pomorską". Archiwum GP
W moim przekonaniu pan rektor UMK brnie w kierunku niewłaściwego rozwiązania, przede wszystkim z punktu widzenia kujawsko-pomorskich pacjentów. Ciągle mam jednak nadzieję, że uda się ten proces zatrzymać. Wierzę, że ostatecznie jednak do tej fuzji nie dojdzie - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Tomasz Latos, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, poseł PiS.

Mimo protestów, apeli i stanowisk, także Sejmowej Komisji Zdrowia proces połączenia bydgoskich szpitali zdaje się zmierzać do finału. Co Pan Przewodniczący na to?
Cały czas, niezmiennie mam negatywny stosunek do tego pomysłu. Starałem się – bez emocji, na chłodno oceniać proponowaną fuzję tych szpitali i nie zmieniam zdania - to jest błąd. W moim przekonaniu pan rektor UMK brnie w kierunku niewłaściwego rozwiązania, przede wszystkim z punktu widzenia kujawsko-pomorskich pacjentów. Ciągle mam jednak nadzieję, że uda się ten proces zatrzymać. Wierzę, że ostatecznie jednak do tej fuzji nie dojdzie. Przypomnę, że rektor UMK dał trzy miesiące na przeanalizowanie połączenia bydgoskich szpitali - Jurasza i Biziela, które – jak rozumiem upłyną na przełomie września i października. I to jest ten moment, w którym dopiero powinny padać deklaracje w tej sprawie, jeżeli oczywiście mamy szanować siebie nawzajem.

Jak wynika, chociażby z informacji medialnych rektor UMK widzi same plusy z tej fuzji.
Właściwie te plusy widzi tylko pan rektor UMK, bo nie dostrzegają ich nie tylko bydgoskie środowiska lekarskie i pielęgniarskie, ale negatywny stosunek do tej fuzji mają również politycy z regionu, samorządowcy, zarówno marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, jak i prezydent Bydgoszczy. Nie opowiadają się za nią ani minister zdrowia, ani minister edukacji i nauki. Dziwi mnie, że w tej sytuacji pan rektor UMK - wbrew wszystkim i wszystkiemu chce doprowadzić, tak naprawdę do sytuacji kryzysowej w ochronie zdrowia w naszym regionie. Namawiałbym jednak pana rektora do rozmów, chociaż z ministrami tych dwóch resortów. Niech da także do myślenia to, że w kwestii fuzji doszło do porozumienia wszystkich osób ponad politycznymi podziałami. Wiele mnie osobiście różni czy z prezydentem Bydgoszczy, czy z marszałkiem województwa - obaj są z Platformy Obywatelskiej, ale w tej sprawie wszyscy wspólnie mówimy jednym głosem. I dodam, że tu nie chodzi o blokowanie jakichś działań, które dotyczą oszczędności związanych z ograniczeniem administracji Biziela i Jurasza tylko o połączenie tych placówek, co oczywiście w konsekwencji odbije się negatywnie na dostępie do służby zdrowia w regionie.

Słyszymy, że połączenie to ma chociażby ograniczyć koszty stałe ponoszone przez te dwa szpitale i wyeliminować dublowanie się działalności medycznej.
Jeżeli zamiast dwóch klinik powstanie jedna, na przykład – w kardiologii czy urologii z tego tytułu mogą powstać tylko straty dla pacjentów, a nie korzyści. Natomiast, jeżeli mówimy o kosztach administracyjnych, to przecież wszyscy patrzący na nie rozsądnie – nie są przeciwni temu, aby można było podejmować wspólne działania czy przetargi i mieć z tego tytułu oszczędności. Tego nikt nie kwestionuje. Natomiast mówimy „nie” fuzji rozumianej jako połączenie części medycznej tych szpitali. Przyznam szczerze, że zadziwia mnie w tym wszystkim takie nieliczenie się z pracownikami, szczególnie szpitala Biziela przez władze toruńskiej uczelni. Dochodzę też do wniosku, że duży błąd popełniono przy okazji ustawy Jarosława Gowina, dając aż tak szerokie kompetencje władzom uczelni wyższych. Chodzi konkretnie o powierzenie tego absolutnego nadzoru nad szpitalami uniwersyteckimi właśnie rektorom uczelni - ludziom, którzy najczęściej nie mają nic wspólnego ze służbą zdrowia i nie rozumieją pewnych mechanizmów, jakie w niej funkcjonują.

To z czego ten upór, aby doszło do fuzji tych szpitali – według pana wynika?
Tak naprawdę, nie wiem. Odpowiadając na to pytanie, może należy zacząć od najprostszych skojarzeń – że ta fuzja zmierza do podniesienia, przynajmniej części Szpitala Wojewódzkiego w Toruniu do rangi uniwersyteckiego. Jest też inny, mniej prawdopodobny argument – związany z przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

Co one mają z nią wspólnego?
Fuzja wprowadzi chaos w naszej służbie zdrowia w regionie, za co później będzie można oskarżać nie rektora UMK, tylko ministra edukacji czy zdrowia z PiS. Już wszystko tu biorę pod uwagę, obserwując niezrozumiały upór w dążeniu do połączenia tych bydgoskich szpitali.

Teraz, w tej kwestii najbardziej istotną będzie opinia Rady Collegium Medicum UMK…
Z tego, co już słychać przykre jest to, że Rada Collegium Medicum UMK jest stawiana pod pręgierzem. Że są wywierane na nią ogromne naciski - tak też było, gdy doszło do likwidacji Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Ta sytuacja, wypisz – wymaluj, przypomina tę sprzed lat. Trudno przewidzieć, co rektor UMK jeszcze wymyśli w tej kwestii. Ja solidaryzuję się z całym środowiskiem medycznym i pacjentami z naszego regionu.

Według pana, co może jeszcze tę fuzję zatrzymać?
Moim zdaniem najprostszym instrumentem na to, jest oczywiście sposób kontraktowania usług medycznych tej nowej placówki, która ewentualnie powstanie po tej fuzji, przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Namawiałbym pana rektora UMK, aby najpierw na ten temat porozmawiał z prezesem NFZ czy dyrektorem Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ. Jeżeli ktoś myśli, że o wysokości i sposobie kontraktowania tego nowego medycznego tworu będzie decydował za NFZ, to jest w dużym błędzie. Jak i w przypadku kontraktowania tych nowoutworzonych klinik, w Szpitalu Wojewódzkim w Toruniu. W tej kwestii karty trzyma w ręku Fundusz, i to z nim pan rektor UMK powinien przede wszystkim rozmawiać, chyba że chce doprowadzić do kryzysu w służbie zdrowia w naszym województwie. I zapewniam, że przeniesienie pracowników medycznych ze Szpitala Biziela do placówki w Toruniu, też nie będzie proste.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Latos, poseł PiS z Bydgoszczy: - Fuzji dalej mówimy "NIE", zgodnie ponad podziałami - Gazeta Pomorska