W sobotę o godz. 19.00 na stadionie Polonii rozpocznie się półfinał Drużynowego Pucharu Świata. O awans do finału w Malilli Polacy walczyć będą z Rosją, USA i Danią.
<!** Image 3 align=none alt="Image 192197" >
Znakomite występy naszej reprezentacji w ostatnich latach sprawiły, że jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek kibice wieszają polskim zawodnikom złote medale. A jak podchodzą do tego sami zawodnicy?
Jak zawsze tak samo. Chcemy wywalczyć awans do finału, a tam ścigać się o zwycięstwo. Rzeczą naturalną jest, że rozpoczynając walkę w Drużynowym Pucharze Świata zależy nam na zdobyciu trofeum.<!** reklama>
W trzech ostatnich latach Polacy nie znaleźli pogromcy w Drużynowym Pucharze Świata. Czy dodaje wam to skrzydeł, czy też może zwiększa presję?
Na pewno poprzednie zwycięstwa działają na nas mobilizująco. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo i doceniamy naszych rywali. Chcemy jednak podtrzymać passę i po cieszyć się ze zdobycia kolejnego tytułu.
Polacy rozpoczną walkę w półfinale w Bydgoszczy. Czy starty na dobrze znanym przez pana torze mogą okazać się dodatkowym atutem dla biało-czerwonych?
Na pewno tak, ale na przekazanie ewentualnych sugestii czy rad przyjdzie jeszcze czas.
Po roku przerwy duża międzynarodowa impreza ponownie rozegrana zostanie w grodzie nad Brdą. Czy dla pana, jako osoby urodzonej i wychowanej w Bydgoszczy, to dodatkowy bodziec?
Cieszę się, że duży speedway wraca do grodu nad Brdą. Żużlowe imprezy międzynarodowe, takie jak ta rozegrana w lipcu na bydgoskim torze, wpływają pozytywnie na promocję miasta. Szczególnie dobry oddźwięk miały odbywające się w Bydgoszczy i cieszące się wielkim zainteresowaniem poprzednie turnieje Grand Prix.
W DPŚ 2012 zmieniono regulamin. Teraz drużyny liczyć będą czterech, a nie pięciu zawodników. Czy, w pana odczuciu, może to znacznie wyrównać szanse poszczególnych zespołów, a tym samym zmniejszyć przewagę Polaków, którzy dysponują szerszym gronem bardzo dobrych zawodników?
Wystawienie czterech zawodników w zespole zawęża pole manewru, ale zasady będą takie same dla wszystkich. Tak jak w poprzednich edycjach zwycięży po prostu najlepsza drużyna. Myślę, że w obecnej sytuacji, kiedy kontuzję ma Jarek Hampel i nie będzie mógł wystąpić w DPŚ, może być to dla nas jednak handicap.
Finał DPŚ po raz pierwszy rozegrany zostanie w Szwecji. Czy tamtejsze tory odpowiadają reprezentantom Polski? Możemy powalczyć w Malilli o zwycięstwo?
Tor w Malilli jest bardzo dobry, umożliwia ściganie i walkę. Osobiście lubię tam jeździć i myślę, że tak samo jest z pozostałymi naszymi zawodnikami.
Czy pokusiłby się pan o wytypowanie czołowej trójki tegorocznego finału DPŚ?
Moje typy to Polska, Dania i Australia.
Dziękuję za rozmowę.