Do Ariake Tennis Park, pięknego ośrodka położonego nad Zatoką Tokijską, posłaliśmy najmocniejszą ekipę w historii polskiego tenisa. Ze świeżo upieczonym półfinalistą Wimbledonu, ze zwyciężczynią Rolanda Garrosa Igą Świątek (ona swój pierwszy olimpijski mecz – z Niemką Moną Barthel – rozgrywała nad ranem polskiego czasu), z zaliczającą solidny sezon Magdą Linette, Kamilem Majchrzakiem, Alicją Rosolską oraz utytułowanym weteranem debla Łukaszem Kubotem. Turniej indywidualny, deble, mikst, dużo absencji i ścieżka krótsza niż na największych turniejach. To może się udać?
- Nie ma co prognozować. Będziemy walczyć, chcemy, żeby były emocje. Na pewno mamy teraz superutalentowaną generację w tenisie, przyszłość przed Igą i Hubertem – mówi Kubot, dla którego to będzie już trzeci olimpijski występ. Połączenie jego doświadczenia z umiejętnościami Świątek może dać na korcie mieszankę wybuchową. 20-letnia zawodniczka nawet więcej ostatnio grało w deblu, żeby szlifować umiejętności do gry w mikście. Wiele okazji do wspólnych treningów nie mieli, ale na olimpijskim turnieju mało która para może o sobie to powiedzieć.
Pewne jest jedno – wbrew powszechnemu trendowi w tenisie Polacy traktują igrzyska priorytetowo. Na masowe rezygnacje z udziału ich konkurentów i konkurentek odpowiadają historiami o realizacji marzeń. Nie rzucają słów na wiatr, w końcu Świątek, jako córka olimpijczyka z Seulu, wychowała się w kulcie igrzysk. Nie przez przypadek zresztą tenis pojawił się w jej życiu, bo tata celowo wybierał dla córek dyscypliny indywidualne poniekąd w wyniku własnych doświadczeń z olimpijskich zmagań.
- W 1988 roku leciałem z kolegami do Seulu po medal w czwórce podwójnej. Byliśmy mega przygotowani, niestety już w Korei sprawy się skomplikowały – opowiadał nam Tomasz Świątek. - Klimat był morderczy, gorąco, duża wilgotność, a my nie mieliśmy w pokojach klimatyzacji. No i jeden z kolegów zrobił sobie klimatyzację metodą chałupniczą. W efekcie się przeziębił, a w takiej dyscyplinie, jak wioślarstwo, nawet lekkie przeziębienie ma katastrofalne skutki. Skończyło się tylko finałem B i siódmym miejscem. Pech, ale wtedy zrozumiałem, że w dyscyplinach indywidualnych wszystko zależy tylko od ciebie.
W Tokio klimat też będzie wyzwaniem dla zawodników. Mecz rozgrywane będą w ogromnym upale, powyżej 31 stopni Celsjusza będzie wprowadzona dodatkowa przerwa, a temperatura jest tutaj regularnie wyższa. W słońcu trudno wytrzymać stojąc, a co dopiero uganiając się za piłką.
Jako pierwsza swoją odporność na trudne warunki przetestuje Świątek w starciu z Niemką Bartel (w sobotę o godz. 4 polskiego czasu). W pierwszy dzień na kort wyjdzie też kolejny z olimpijskich debiutantów Kamil Majchrzak, który zmierzy się z Serbem Miomirem Kecmanoviciem, oraz debel Hurkacz/Kubot.
W niedzielę Hurkacz zagra z Węgrem Martonem Fucsovicsem, a Magda Linette z bardzo mocną Białorusinką Aryną Sabalenką.
