Z roku na rok zbliżający się Dzień Wszystkich Świętych staje się coraz lepszą okazją do zrobienia dobrego interesu.
<!** Image 4 align=right alt="Image 67031" sub="Sposoby na przyciąganie klientów są różne. Na Wszystkich Świętych znakomicie sprzedają się chryzantemy i znicze">Na pamięci okazywanej najbliższym nie oszczędzamy. To widać zarówno w supermarketach, gdzie akcesoria do ozdoby grobów zajmują coraz więcej miejsca, na targowiskach i na samych cmentarzach. Wymyślne lampiony w fantazyjnych kształtach i wszystkich możliwych kolorach, nawet z... pozytywką, dawno już zastąpiły skromne świece i znicze.
Każdego roku sprzedaż zniczy w październiku wzrasta o 100 procent w porównaniu z rokiem poprzednim – twierdzą handlowcy. W te dni „idzie” ponoć 80 proc. całej rocznej produkcji.
Podobnie jest ze sztucznymi wieńcami i kwiatami. Ten produkt już dawno przestało się opłacać produkować w Polsce. Całość pochodzi z Chin. I choć razi swoim nieco odmiennym charakterem, nie przeszkadza to nam, bo jest... tani.
Na każde życzenie
„Zapewniamy profesjonalną, kompleksową obsługę pogrzebów. Współpracujemy z najlepszymi zakładami kamieniarskimi w rejonie, oraz z producentem trumien. Organizujemy wieczory pożegnalne, oraz stypy. Pomagamy w załatwianiu formalności w urzędach. Naszą marką jest wielu zadowolonych klientów. Pozwól odejść swoim bliskim godnie...” - tak reklamują się firmy pogrzebowe. I na brak klientów nie narzekają.
W zakładach dostępne są trumny z koronkami i złoceniami, z przeszklonym wiekiem i szybkami po bokach. Wykładane koronką, aksamitem, puchem. Drewniane, ale też czarne, białe, złote i srebrne. Na specjalne zamówienie mogą też być wielokolorowe, np. w barwach ukochanego klubu piłkarskiego...
Podobnie jest z urnami. Ozdobne stały się już codziennością. Rynkową nowinką są relikwiarze, czyli pojemniczki wypełnione odrobiną prochów lub puklem włosów zmarłej osoby. Można je trzymać w domu, ale też nosić zawsze ze sobą np. na szyi.
<!** reklama>Co majętniejsi mogą sobie zamówić „diament pamięci” wykonany z prochów zmarłego. Pozostałości po spopieleniu ciała przetwarza się w żmudnym procesie w grafit, który zostaje przerobiony na diament dowolnego koloru i o wybranym przez zamawiającego szlifie. Koszt – od 10 tysięcy złotych...
Po chińsku i indyjsku
Niebawem marmur, polski granit i lastryko przestaną dominować jako nagrobne płyty na polskich cmentarzach. W tej chwili hitem są kamienie chińskie i indyjskie. Bezpośredni importerzy dysponują już prawie 100 wzorami gotowych płyt. Mają one zaokrąglone brzegi, fantazyjne kształty i ozdoby. Rodzaj płyt określa się w zależności od koloru (np. juparana, pearl, blue, aurora, multikolor) i wykończenia. Może być w fale, ząb, kaskadę, wachlarz, wstęgę, lok...
Cena zależy od koloru granitu - im ciemniejszy i bardziej jednolity, tym jest wyższa. Kosztują one jednak i tak zazwyczaj około połowy tego, co płyta zrobiona przez kamieniarza w Polsce. Najtańszą „chińszczyznę”, w kolorze określanym jako „mysi”, można już nabyć za około 1500 złotych, najdroższe za mniej więcej 5 tysięcy..
Opinie fachowców na temat chińskich i hinduskich płyt są podzielone. Jedni chwalą je za cenę i staranność wykonania, inni krytykują - za jakość i tandetność. Wśród tych drugich są przede wszystkim kamieniarze. Nie ma się co temu dziwić, tracą klientów.
Ale 1 listopada zarabiać można nie tylko na sprzedaży akcesoriów. Coraz więcej firm, choć na razie tylko w największych miastach, oferuje usługi czyszczenie nagrobków a nawet zapalenia znicza za kilkadziesiąt złotych. Roczny pakiet usług, obejmujący comiesięczne mycie, wysprzątanie grobu i zapalenie świeczek kosztuje około 350 zł.
<!** Image 3 align=right alt="Image 67026" >Prawdziwym hitem stały się w ostatnich latach wirtualne cmentarze. Ich właściciele twierdzą, nie bez racji, że w ten sposób groby najbliższych będą miały dłuższe życie niż w „realu”. W Polsce działa już kilka serwisów internetowych, gdzie można wystawić bliskiej zmarłej osobie nagrobek, zapalać znicze i kłaść kwiaty, zamieścić wspomnienia, zdjęcia i filmy. Oczywiście nie za darmo...
Ostatnia nowość: dla tych, którzy nie mogą uczestniczyć w pogrzebie, organizowane są internetowe transmisje takiej uroczystości.
- W Polsce na upowszechnienie się tego wszystkiego jeszcze poczekamy – mówi właściciel zakładu pogrzebowego. - Po pierwsze, jesteśmy bardzo przywiązani do tradycji, zwłaszcza katolickiej, a po drugie, wciąż jesteśmy społeczeństwem zbyt biednym, by było nas stać na realizację własnych pomysłów i ekstrawagancji...