Leszek Ojrzyński nie potwierdził w jakim, ale wyznał, że w jednym z klubów, gdzie pracował "w szatni" dorobił się ksywki Arnold - zgadnijcie dlaczego? Miał sposobność do takiego wyznania podczas naszego wtorkowego spotkania w związku z produkcją Magazynu Gol24, którego "Lechu" był gościem i ekspertem.
Jako trener o ciągle ekstraklasowych aspiracjach błysnął doskonałym rozeznaniem po niższych klasach rozgrywkowych podkreślając wyjątkowość sytuacji, gdzie w jednym sezonie w szeregi Ekstraklasy mogą wrócić trzy uznane ekipy z wielką historią. ŁKS już swój powrót na salony przypieczętował, teraz pora na Ruch Chorzów, a w barażowej czwórce znajdzie się jeszcze Wisła Kraków oraz prawdopodobnie inny klub, który coach ciepło i miło wspomina, a mianowicie gdyńska Arka.
Przy okazji Ojrzyński pogratulował awansu do 1. Ligi warszawskiej Polonii wyrażając przypuszczenie że klub może pójść za ciosem i w niedługim czasie w stolicy znów rywalizowałyby dwa mocne kluby. Będąc przy wątkach stołecznych trener pochylił się ponadto nad tematem potencjalnych mądrych wzmocnień Legii, podkreślając jaką wartość w klubie stanowią Polacy zarówno Ci z przeszłością reprezentacyjną, jak i ci, którzy do drzwi kadry dopiero pukają.