To nie tak biało miało być [KOMENTARZ]

<!** Image 1 align=left alt="Image 208522" >Wczoraj chyba wszyscy zastanawiali się, co dzieje się z pogodą. Dam sobie głowę uciąć, że jeszcze kilka miesięcy temu słyszałem, jak wielu bydgoszczan wzdychało: „Czy będą wreszcie białe święta?”. No i się doczekali.

W końcu nadeszły. I co słyszą teraz moje uszy? W każdej rozmowie prawie każdy ciska gromy na pogodę. Nikt się nigdzie nie ruszył, bo zimno, mokro, bez słońca. Na portalach społecznościowych roi się od ironicznych wpisów. Nawet sam złapałem się na nuceniu melodii „Last Christmas”.<!** reklama>

Wieczni optymiści przekonują nas, że pogoda jest zawsze, tylko nie potrafimy się do niej przystosować. Zamiast wygrzebać z szafy czapkę i szalik, wolimy zostać na kanapie przed telewizorem lub komputerem. Zamiast lepić bałwana lub zjeżdżać na sankach, przeklinamy „pogodynkę”, która nie ma dla nas żadnej dobrej informacji. Może optymiści mają rację, ale mnie nikt i nic nie zmusi do polubienia tej paskudnej zimy w kwietniu.

Gdybym mógł, wczoraj też bym się nigdzie nie ruszył. Niestety, nie miałem tak dobrze. Pies swoimi smutnymi oczami wytargował wyjazd na spacer, do tego popołudnie w pracy. Jakoś przebrnąłem przez ten złowieszczy poniedziałek, chociaż pogoda na kolejne dni nie zapowiada wielkich zmian. Nie pozostaje mi nic innego jak nadzieja, że wiosna i lato o nas nie zapomną. Może nie będzie tak źle i w maju - jak przed dwoma laty - nie trzeba będzie chronić się przed siedmiostopniowym przymrozkiem. Kiedy analizowałem dalej naszą skomplikowaną sytuację klimatyczną, w końcu mnie olśniło. Pogoda spłatała nam po prostu figla. Wczoraj był prima aprilis.

Napisz do autora: [email protected]