,,To nie jest szokujące” – Jerzy Engel o porażce Lecha Poznań ze Spartakiem Trnavą

Można powiedzieć, że porażka Lecha Poznań była szokującą sprawą. Co według Pana było tego główną przyczyną?
- Według mnie to nie jest szokująca sprawa. To był pojedynek drużyn bardzo zbliżonych do siebie jeśli chodzi o jakość gry. My mamy tendencję do umniejszania wartości zespołów, z którymi polskie kluby grają. Tymczasem w pierwszym meczu stać Lecha było tylko na zwycięstwo 2:1, w rewanżu przegrał 1:3, co pokazuje, że nie ma przepaści między tymi zespołami. Wszystko się mogło zdarzyć, a niestety potoczyło się to nie po myśli Lecha i tak to trzeba przyjąć.

Gdyby Pan był trenerem podczas tego dwumeczu, czy rozegrałby Pan go w inny sposób?
- Ja nigdy nie wchodzę w buty trenera, który prowadzi zespół. To trener doskonale wiedział czym dysponuje, wiedział co trzeba robić, ale niestety nie wyszło. To na nim teraz spoczywa odpowiedzialność za wyciągnięcie wniosków. Ja nie mam zamiaru go oceniać.

Przechodząc do rzeczy przyjemniejszych – Raków Częstochowa jest o krok od awansu do Ligi Mistrzów. Jak Pan ocenia szanse tego klubu w dwumeczu z Kopenhagą?
- Kopenhaga nie jest żadną potęgą europejską. W mojej ocenie na arenie międzynarodowej jest to taki sam średniak jak Raków. W mojej opinii są to zespoły równorzędne. Dużo będzie zależeć od przygotowania do poszczególnych meczów. Myślę, że jeśli Raków będzie grał tak rozsądnie jak do tej pory to stać ich na ten historyczny awans. Wykonują dobrą pracę i pokazują bardzo dobry futbol.

Również krok od awansu do europejskich pucharów jest Legia Warszawa. Czy Pana zdaniem jest to klub, który stać na grę w Europie co sezon?
- Oczywiście, Legia jest klubem z największym budżetem w Polsce. Ma bardzo wyrównany, szeroki skład i stać ich na to, by co roku w Europie grać. Jest to zasłużony zespół na piłkarskiej mapie Europy i mam nadzieję, że w tym roku uda im się awansować. Szczególnie, że nie są nowicjuszem jeśli chodzi o grę w europejskich pucharach. Stać ich na to, by grać i w pucharach i w lidze.

Czy może cieszyć postawa Pogoni Szczecin w drugim meczu z KAA Gent?
- Pogoń nie miała szczęścia w losowaniu i w samym dwumeczu, a przy tak silnym rywalu trzeba je mieć. Pierwszy mecz zdecydował o awansie, ale cieszy postawa w rewanżu i to, że Pogoń pokazała ducha walki. Jest to klub rozpoznawalny na arenie krajowej, jednak fakt tego, że dużo ich młodych piłkarzy odchodzi do innych klubów sprawia, że mogą mieć problem z równą rywalizacją w Ekstraklasie.

Czy ewentualne awansy polskich drużyn do faz grupowych podniosą renomę polskiej piłki w Europie?
- Polski futbol wolno, bo wolno, ale fantastycznie się rozwija. Mamy wspaniałą infrastrukturę. Powoli wraca moda na futbol. Lokalna społeczność utożsamia się z zespołami. Teraz czas na przygotowanie klubów do rywalizacji na arenie europejskiej. Celem jest to, by dwie polskie drużyny mogły startować w eliminacjach do Ligi Mistrzów i to by było piękne. Polskie kluby jednak muszą przestać tak szybko sprzedawać młodych, utalentowanych zawodników. Zespoły budują jakość, my się z niej cieszymy, a później ją wyprzedajemy i to jest największy problem. Sprowadzeni w ich miejsce zawodnicy, mimo, że są podobni do tych sprzedanych, to nie prezentują podobnego poziomu.