Jive - szybki i dynamiczny taniec. Tancerze muszą wykazać się dobrą kondycją. Paweł Godek i Maria Wiktoria Wałęsa od wczoraj ćwiczą przed następnym „Tańcem z gwiazdami”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 34541" sub="Jive - szybki i dynamiczny taniec. Tancerze muszą wykazać się dobrą kondycją. Paweł Godek i Maria Wiktoria Wałęsa od wczoraj ćwiczą przed następnym „Tańcem z gwiazdami”.">W niedzielny wieczór całe miasto zamarło przed telewizorami. Pasodoble w wykonaniu bydgoszczanina i jego partnerki zebrało przychylne noty jurorów największego telewizyjnego show „Taniec z gwiazdami”. Gorzej wypadła ocena widzów, wysyłających głosy na swoich faworytów. Paweł i Wiktoria byli jedną z dwóch par, które otrzymały najmniejszą liczbę punktów. Istniało ryzyko, że odejdą z programu.
- Było gorąco, ale Paweł nie przejął się tym - opowiada „Expressowi” Wojciech Godek, tata tancerza, który razem z bratem Pawła był w warszawskim studio. Jak zaznacza, na miejscu nie odczuwa się tego, iż jest się uczestnikiem wielkiego przedsięwzięcia. - W rzeczywistości wszystko jest dużo mniejsze, dopiero w telewizji robi to ogromne wrażenie - opowiada.
Jak powiedział nam Paweł, z którym rozmawialiśmy po wczorajszym treningu, ostatni występ był zadowalający. - Zawsze na treningach wykonuje się 120 procent normy, bo wiadomo, że podczas występu nie uda się wszystkiego zrealizować. Na próbach zawsze wypada się lepiej. Występom towarzyszy bardzo silny stres - opowiada tancerz. Jak dodaje, niedzielny wynik głosowania nie był dla nich bez znaczenia. - Baliśmy się, że odpadniemy. Ciągle mamy mało czasu na przygotowanie się do programu. W ciągu tygodnia musimy opanować jeden taniec. Przed pierwszym występem tego czasu było więcej - zdradza bydgoszczanin.
<!** reklama left>Tancerz przyznaje również, że mimo iż program nabiera tempa, między tancerzami nie ma mowy o zaciekłej rywalizacji. - Wszyscy starają się sobie pomagać, jednak delikatnie daje się odczuć współzawodnictwo. To przecież konkurs - mówi Paweł. - Staramy się jednak nie patrzeć na inne pary, robimy wszystko by wypaść jak najlepiej.
Dlatego, jak zdradza, na treningach jest... więcej niż jedna tancerka. - Nie jestem w stanie pokazać Marysi kobiecych figur, dlatego czasami robią to profesjonalistki. Przy układaniu choreografii często przygotowuję program pod kątem umiejętności mojej partnerki. To ona jest przecież gwiazdą - podkreśla bydgoszczanin.