https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To lekarki ze szpitala w Jaśle zorientowały się, że 5-miesięczna Milenka była maltretowana

Iwona Adamek
5-miesięczna Milenka nadal walczy o życie w szpitalu.
5-miesięczna Milenka nadal walczy o życie w szpitalu. 123
Sąd Rejonowy w Gorlicach podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu matki 5-miesięcznej Milenki, która w ciężkim stanie trafiła w piątek do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Dziś dotarliśmy do kolejnych faktów w tej sprawie.

Przypomnijmy. W piątek 5-miesięczna dziewczynka w ciężkim stanie został przywieziona do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Jej stan był na tyle poważny, że konieczna była operacja wykonana przez neurochirurgów.

Wczoraj Sąd Rejonowy w Gorlicach tymczasowo aresztował matkę pięciomiesięcznej Milenki. 22-latka usłyszała zarzuty z artykułu 207 kodeksu karnego paragraf 1 a w połączeniu z artykułem 156. Pierwszy z nich mówi o znęcaniu się nad osobą nieporadną ze względu na wiek. Drugi mówi o odpowiedzialności za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Dziś dotarliśmy do kolejnych faktów w sprawie. Jak poinformował nas Michał Burbelka, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Jaśle, 22-latka z Biecza sama przywiozła do nich dziecko w piątek.

- Dziecko miało objawy padaczki. Matka pokrętnie tłumaczyła, że coś jest z nim nie tak, że ma wodogłowie, że nie ma z nim kontaktu. To wszystko było bardzo niespójne, mało logiczne. Lekarki, które były na dyżurze, zdecydowały się na zrobienie tomografu głowy dziecka. Obraz pokazał liczne krwiaki, obrzęk ciemiączka, które wskazywały o maltretowaniu dziecka. To nie były ślady po przypadkowym uderzeniu

- mówi dyr. Burbelka.

Jak się okazało, 22-latka końcem listopada przebywała z Milenką w szpitalu w Gorlicach, który opuściła na własne żądanie.

- Dostała skierowanie na kontrolę w poradni neurologicznej, bo lekarze z Gorlic zaczęli prowadzić leczenie w kierunku padaczki. Najwyraźniej nie mieli pełnego obrazu tego, co się działo z dzieckiem. Krwiaki mogły jeszcze się nie rozwinąć. Przypuszczam, że matka przyjechała do naszego szpitala, bo bała się wrócić do Gorlic, a u nas zaczęła opowiadać swoją historię - tłumaczy dyr. Burbelka.

Szef jasielskiej lecznicy dodaje, że dziecko trafiło do nich w takim stanie, że głowa dziewczynki "chciała eksplodować". Po zrobieniu tomografii zapadła decyzja o natychmiastowym przewiezieniu niemowlęcia do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.

- Dziewczyna została przewieziona do Rzeszowa karetką, pod nadzorem anestezjologa. Nie mam żadnym wątpliwości, że dziecko było bite. To klasyczny obraz zespołu dziecka maltretowanego. Wiem, że jest w ciężkim stanie. Liczymy, że wyjdzie z tego. Niestety, skutki urazów głowy mogą być dla niej dramatyczne

- dodaje dyr. Burbelka.

Jeszcze w piątek zatrzymano 22-letnią matkę dziecka, a w sobotę rano ojca. Oboje byli trzeźwi. Młodzi ludzie wynajmowali w Bieczu mieszkanie, a z relacji policjantów wynika, że wcześniej nie było sygnałów o patologicznych zachowaniach w tej rodzinie. Po przesłuchaniu ojciec dziecka został zwolniony i na ta chwile ma status świadka. Matka od wczoraj jest w areszcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski