Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"To byłaby potworna rzeź Warszawy". Ekspert: Na to rząd Tuska naraził Polskę

Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Wideo
od 16 lat
To, do czego mogły doprowadzić działania rządu Donalda Tuska w dziedzinie bezpieczeństwa byłoby dużo gorsze niż Bucza czy Irpień. To byłaby potworna rzeź Warszawy - uważa prof. Piotr Grochmalski. Ekspert ds. bezpieczeństwa w rozmowie z portalem i.pl przypomniał o decyzji byłego szefa MON Bogdana Klicha, która naruszyła fundamenty ustroju i Konstytucji, a jednocześnie naraziła cały naród na potężne niebezpieczeństwo.

Na co rząd Donalda Tuska naraził Polskę? "To byłoby gorsze niż Bucza i Irpień"

– Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski – powiedział w opublikowanym w niedzielę spocie Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Według informacji przekazanych przez ministra obrony narodowej, zatwierdzony w okresie rządów PO-PSL plan użycia sił zbrojnych zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły. Takie miasta jak Lublin, Rzeszów i Łomża mogłyby zostać polską Buczą – uważa szef MON.

Czy rzeczywiście doktryna obronna rządu Donalda Tuska narażała Polskę na taki scenariusz? W ocenie prof. Piotra Grochmalskiego, sytuacja była dużo poważniejsza.

– Byłoby gorzej niż w Buczy i Irpieniu – powiedział w rozmowie z i.pl ekspert ds. bezpieczeństwa. Uzasadniając taką opinię Piotr Grochmalski przywołał decyzję ministra obrony narodowej w rządzie Donalda Tuska Bogdana Klicha o likwidacji jednej z czterech dywizji, tej której zadaniem była m.in. obrona Warszawy. To - jak podkreślił – było - de facto otwarciem drogi do uderzenia na stolicę Polski.

– To nie byłaby Bucza czy Irpień, tylko potworna rzeź Warszawy. Skala tego zagrożenia była maksymalnie większa – wskazał nasz rozmówca.

"Naruszyli Konstytucji i narazili nas wszystkich na zagrożenie"

Likwidacja czwartej dywizji miała jednak jeszcze szerszy wymiar. Jak bowiem podkreślił prof. Grochmalski, cztery dywizje to absolutne minimum, żeby wojsko miało jakiekolwiek szanse na realizację zapisów konstytucyjnych. Ekspert przywołał tu artykuł 5. Ustawy zasadniczej, ktry mówi, że Rzeczpospolita strzeże niepodległości I nienaruszalności swojego terytorium, a także dotyczący sił zbrojnych artykuł 26., w myśl którego armia służy ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz ma zapewniać nienaruszalność granic RP.

– Otóż w momencie, w którym wojsko zostawało z trzema dywizjami, nie było w stanie wypełniać artykułu 26. Rząd Tuska w sposób fundamentalny naruszył Konstytucję w rzeczy absolutnie najważniejszej, bo dotyczącej bezpieczeństwa całego narodu. Naraził nas wszystkich na śmiertelne zagrożenie, w sytuacji gdyby doszło do konfliktu – zauważył.

Ekspert przypomniał też okoliczności, w jakich decyzja w tej sprawie została podjęta. – Mieliśmy już doświadczenia Gruzji, czyli wojny imperialnej, agresji na suwerenne państwo. Mieliśmy bardzo agresywne wypowiedzi Władimira Putina wobec Polski i Europy. Mieliśmy działania związane z zabijaniem opozycjonistów czy prezydentów. Więc był już cały szereg poszlak, że Rosja to państwo wyjątkowo niebezpieczne – podkreślił.

"Nie bylibyśmy w stanie powstrzymać rosyjskiej armii nawet na linii Wisły"

Na tym jednak nie koniec. Jak wskazał prof. Grochmalski, kiedy w 2011 roku Polska zlikwidowała czwartą dywizję, Rosja stopniowo zwiększała swoje nakłady na armię i zaczęła odbudowywać 1. Gwardyjską Armię Pancerną, która w czasach Związku Sowieckiego, stacjonując na terytorium Niemiec Wschodnich, miała odegrać rolę taranu niszczycielskiego, który rozbije formacje NATO-owskie gdyby ZSRS zaatakował Zachód".

– I ta 1. armia miała uderzyć właśnie na tym kierunku, którego bronić miała zlikwidowana 1 Warszawska Dywizja Zmechanizowana. Pierwszym jej zadaniem miało być jak najszybsze przebicie się walcem przez Polskę – tłumaczył nasz rozmówca. – W związku z tym, przy trzech dywizjach, z których dwie były rozlokowane przy granicy z Niemcami, polska armia nie byłaby w stanie zatrzymać uderzenia rosyjskich armii Zachodniego Okręgu Wojskowego, utworzonego w 2010 roku, nawet na linii Wisły. Rosyjskie zagony pancerne realny opór napotkałyby dopiero pod Poznaniem – dodał.

"Rząd PO-PSL wysadził wówczas w powietrze cała politykę wschodnią"

Podsumowując działania rządu PO-PSL prof. Piotr Grochmalski ocenił, że nie była to tylko zabawa państwem.

– To było igranie bezpieczeństwem całego narodu. To - w zderzeniu z naszą historią, naszymi doświadczeniami, z ceną jaką zapłaciliśmy za odbudowę państwa polskiego - jest czymś nieprawdopodobnym, co nie ma precedensu – stwierdził.

Ekspert zwrócił przy tym uwagę, że decyzje te należy postrzegać w szerszym kontekście – całokształtem stosunku ówczesnych elit do tematu bezpieczeństwa. Przypomniał tu o likwidacji posterunków policji, co uderzało w bezpieczeństwo wewnętrzne.

– To cały kompleks wydarzeń, które prowadziły do degradacji naszego bezpieczeństwa i wręcz zapraszały Rosję do agresji – powiedział. Jak dodał, należy z tym łączyć także ówczesne podejście do polityki wschodniej, w tym do Ukrainy.

– Rząd PO, PSL wysadził wówczas w powietrze cała politykę wschodnią realizowaną przez wszystkie rządy od 1989 r. Zaczęliśmy stawiać na pierwszy miejscu relacje z Rosją i Niemcami, zdradzając Europę Środkową i Ukrainę, czyli kosztem geopolitycznej degradacji regionu i otwierając Rosji drogę do agresji na Ukrainę. A jej wchłonięcie dla Kremla oznaczało odbudowę imperium – podkreślił ekspert ds. bezpieczeństwa.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "To byłaby potworna rzeź Warszawy". Ekspert: Na to rząd Tuska naraził Polskę - Portal i.pl