Pierwszy raz bez walki w kwalifikacjach
Magdalena Fręch, sklasyfikowana na najwyższym w karierze 43. miejscu w rankingu WTA była pierwszą Polką występującą w tegorocznej edycji turnieju WTA Masters 1000 w Indian Wells. Dla 26-letniej łodzianki był to czwarty występ w tej imprezie, lecz pierwszy, w którym Polka nie musiała przechodzić kwalifikacji.
Za każdym razem dochodziła do drugiej rundy prestiżowego turnieju grając cztery spotkania w Kalifornii. (dwa mecze kwalifikacyjne plus dwa w turnieju głównym).
W poprzednim roku rozstawioną z numerem czwartym i finalistką US Open Tunezyjką Ons Jabeur 6:4, 4:6, 1:6. Z kolei rok wcześniej plany pokrzyżowała jej mistrzyni Wimbledonu Marketa Vondrousova z Czech (1:6, 3:6 z perspektywy Polki). Z kolei w debiucie w 2021 roku została pokonana przez turniejową ''jedynkę'' Czeszkę Karolinę Pliskovą 5:7. 2:6.
Do tej pory z dwunastu rozegranych spotkań obronną ręką wyszła w siedmiu przypadkach.
Niestabilny serwis
Inauguracyjna partia nie potoczyła się po myśli wyżej skalsyfikowanej Polki. Pięćdziesiąta trzecia rakieta świata w pierwszym gemie serwisowym potrafiła znaleźć sposób na Polkę. Kolejne gemy wyglądały tak jak początek. - Krótkie wymiany przy podaniu Lucii Bronzetti i męczarnie podczas serwisu Biało-Czerwonej. Zmiana trendu nastąpiła na chwilę w trzecim gemie, gdzie Polka potrafiła doprowadzić do przełamania powrotnego. Od stanu 1:2 dwa kolejne gemy wygrała druga włoska rakieta. Fręch nie potrafiła odpowiedzieć na konkretną i stanowczą grę rywalki. Ostatecznie przegrała 2:6.
Sensacyjna porażka w Kalifornii
Początek drugiej partii rozpoczął się od obronionych break pointów przez Polkę. Łodzianka potrafiła częstować kibiców skutecznymi drop shotami. Jednak tego było za mało. Gdy wydawało się, że Fręch wraca do gry, ponownie to Włoszka dyktowała warunki na korcie. Mecz zakończył się przegranym gemem serwisowym. Po heroicznej walce i obronie trzech piłek meczowych, spotkanie zakończyła podwójnym błędem serwisowym.
