Po trzech godzinach i trzynastu minutach walki Magdalena Fręch awansowała do 2. rundy ustanawiając swój najlepszy wynik w Australii. Na rozpoczęcie turnieju pokonała Australijkę Saville. W kolejnej rundzie zadanie było trudniejsze, bowiem mierzyła się z rozstawioną z numerem szesnastym Francuzką Caroline Garcią, która pokonała byłą triumfatorkę AO Japonkę Naomi Osakę.
– Zero-jedynkowa zawodniczka, która nie zdejmuje z siły. Bardzo wiele będzie zależało od dyspozycji serwisowej zawodniczki oraz Magdy. Zobaczymy, kluczem będzie przetrwanie trzech pierwszych uderzeń, a potem jest szansa
– powiedział dla Eurosport trener Andrzej Kobierski.
Cztery gemy z rzędu i wygrany set Magdaleny Fręch
Zgodnie z przewidywaniami to była czwarta rakieta świata jako pierwsza przełamała rywalkę w pierwszym gemie spotkania. Jednak drugi trwający jedenaście minut gem pokazał, że Polka tego dnia jest bardzo dobrze dysponowana podchodząc do tego bez żadnej presji. Była półfinalistka US Open prowadziła dzięki agresywnemu returnowi czy siłą uderzenia. Jednak dwugemowa strata nie deprymowała Polki. Fręch przegrywała już 0:2 czy 2:4, powrócić do gry w pierwszym secie. Od siódmego gema to Biało-Czerwona zaczęła dyktować własne warunki. W poczynania Trójkolorowej wdała się nerwowość często udokumentowana uderzeniem rakiety w podłoże. W ósmym gemie Polka przełamała rywalkę grając bardzo cierpliwie. Z kolei przy własnym serwisie triumfatorka WTA Finals nie miała nic do powiedzenia przegrywając ,,na sucho''. Polka wyszyła na prowadzenie zdobywając bezpośrednio punkt drugim podaniem. Drugie przełamanie na korzyść Polki okazało się również końcem seta. Garcia po własnym serwisie wyrzuciła piłkę aut. Tym samy trzeci ''setbol'' został wykorzystany. W pierwszej partii łodzianka wygrała cztery gemy z rzędu oraz w pewnym momencie potrafiła wygrać 10 z 11 akcji.
Wielki wyczyn Polki na antypodach
Dobrą i skuteczną grę kontynuowała w drugiej odsłonie. Niestety pierwsze przełamanie zanotowała 30-letnia Francuzka, która prowadziła 4:3. Przełamanie powrotne nastąpiło chwile później. Polka pomimo porażki w gemie, który mógł przypieczętować jej awans nie poddał się i z z wielką determinacją rozpoczęła tie-breaka. Łodzianka nie dała szans rywalce wygrywając 7-2.
– Jeszcze to do mnie nie dociera tak naprawdę, Starałam się czerpać przyjemność z gry. Od początku roku generalnie gram z takim założeniem, żeby cieszyć się grą i czasem spędzonym na korcie. To zaczyna przynosić efekty jest to bardzo budujące
– powiedziała po spotkaniu polska tenisistka.
To pierwszy triumf Fręch z zawodniczką z TOP 20.
Kolejną rywalką będzie Rosjanka Anastasia Zakharowa.
