Przypomnijmy, że z powodu kontuzji Iga Świątek wycofała się z Miami Open i Billie Jean King Cup.
Kolejnym turniejem z udziałem liderki rankingu ma być impreza w Stuttgarcie, która startuje 17 kwietnia.
- Po ostatnich badaniach zapadła decyzja, że Iga w Stuttgarcie najprawdopodobniej zagra - stwierdził Tomasz Wiktorowski na łamach Rzeczypospolitej.
Raszynianka powróci zatem do rywalizacji na nawierzchni, którą lubi najbardziej.
- Na korcie ziemnym Iga jest w stanie jeszcze bardziej uwypuklić swoje atuty związane z motorycznością, przygotowaniem fizycznym. Może też nadać piłce większą rotację, przede wszystkim ze strony forhendowej. Kort ziemny pozwala jej na spokojniejsze budowanie akcji, nie musi od pierwszej piłki wywierać aż tak wielkiej presji na rywalce, częściej i skuteczniej zagrać w obronie i wykorzystać geometrię kortu. To otwiera dodatkowe możliwości taktyczne. Reasumując: bazowy tenis Igi bardziej pasuje do kortów ziemnych niż gra jej głównych rywalek Jeleny Rybakiny czy Aryny Sabalenki, ale te dziewczyny dużo się nauczyły - dodaje trener Igi Świątek.
Kampania Igi na kortach ziemnych
W najbliższym czasie, poza Stuttgartem, 21-letnia Polka planuje wystąpić w Madrycie, Rzymie i oczywiście Paryżu. Warto wspomnieć, że jedynie w stolicy Hiszpanii nie będzie bronić tytułu (w zeszłym roku tam nie grała - przyp. red.).
- Turnieje na ziemi pokażą, czy (Świątek - przyp. red.) nadal będzie dominowała. Uważam, że tak – powiedział były mistrz Polski Lech Sidor, obecnie komentator Eurosportu. - Korty ziemne to naturalne środowisko Igi. Na ceglanej mączce ona się naturalnie ślizga i czuje jak ryba w wodzie. Jej topspinowy forhend wyrywa rywalkom rakiety z rąk. Na ziemi nikt nie ma prawa jej zagrozić - dodał Sidor.
