https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Telewizja skazana na powtórki

Przemysław Łuczak
Rozmowa z JAROSŁAWEM SELLINEM, posłem Koła Parlamentarnego Polska Plus

Rozmowa z JAROSŁAWEM SELLINEM, posłem Koła Parlamentarnego Polska Plus

<!** Image 2 align=right alt="Image 149391" sub="Fot. Jarosław Kruk/Wikipedia">Podoba się Panu telewizja publiczna?

Do telewizji publicznej można mieć sporo zarzutów. Po pierwsze, że za bardzo się komercjalizuje, a jej program jest podobny do programów telewizji prywatnych, choć miało być inaczej. To wynika jednak z tego, że niedostatecznie jest ona finansowana ze środków publicznych. Po drugie, telewizja jest zbyt upartyjniona. Świadomie nie mówię „upolityczniona”, ponieważ mnie polityka dobrze się kojarzy i uważam, że powinno być jej dużo w mediach publicznych. One przecież, m.in., po to są, żeby wyjaśniać ludziom istotę decyzji politycznych i umożliwiać udział w demokratycznej debacie publicznej. Tymczasem mniej więcej od 1996 roku władze mediów publicznych są kształtowane przez różnego rodzaju koalicje partyjne. Po trzecie, w telewizji publicznej jest coraz mniej programów edukacyjnych, pomagających odbiorcom lepiej zrozumieć współczesny świat. Niemniej telewizja publiczna i tak mi się najbardziej podoba z wszystkich polskich telewizji, bo oferuje więcej debaty publicznej i wysokiej kultury niż prywatne stacje.

<!** reklama>Telewizja publiczna nadal jest więc potrzebna?

Jest potrzebna, tak samo jak są potrzebne utrzymywane z pieniędzy wszystkich podatników Teatr Narodowy, Muzeum Narodowe czy Filharmonia Narodowa. W przestrzeni mediów publicznych też powinny być instytucje, od których wprawdzie więcej wymagamy, ale jednocześnie dajemy więcej pieniędzy na ich utrzymanie.

Czy wobec tego tak jednostronny film jak „Solidarni 2010” powinien w ogóle znaleźć się na antenie telewizji publicznej?

Aż tak krytycznie, jak większość publicystów, tego filmu nie oceniam. Z prostego powodu - na Krakowskim Przedmieściu byłem nieomal codziennie w czasie tych dni żałoby. Też rozmawiałem z ludźmi, też chwytałem tę atmosferę. Ona była mniej więcej taka, jak pokazano w tym filmie, czy to się komuś podoba czy nie. Ludzie tak to przeżywali. Mówili patetycznie o swoim patriotyzmie, było trochę gniewu i pytań, które wciąż są aktualne, jak mogło do tego dojść, kto za to odpowiada, itd. Jestem bardziej niż inni publicyści skłonny wierzyć autorom filmu, Ewie Stankiewicz i Janowi Pospieszalskiemu, że oni po prostu tym ludziom podstawiali mikrofon. Jeżeli nawet była to jednostronność, bo tak też można odbierać ten film, była to jednostronność ludzi, którzy tam przyszli. Autorzy filmu mieli na siłę szukać jakichś polemistów?

Wygląda na to, że PiS wykorzysta telewizję i tragedię smoleńską w swojej kampanii wyborczej...

Ci, którzy akurat w danym momencie mają silniejszy wpływ na telewizję, zawsze starają się to wykorzystać do wypromowania własnych programów, idei i osobowości. Tak zresztą jest od wielu lat. Najdłużej robiła to koalicja SLD, PSL i Unii Wolności w mediach publicznych. Później dominujący wpływ na nie miały PiS, Samoobrona i LPR, a teraz koalicja PiS i SLD. Można zatem powiedzieć, że nikt nie jest bez winy, nie wyłączając partii rządzącej, bo trzeba pamiętać, że dużą część Platformy Obywatelskiej stanowi dawna Unia Wolności. W największej mierze polityczne wykorzystywanie mediów wcale nie zależy od prawa, lecz od kultury politycznej, która powinna podpowiadać politykom, że nie opłaca się tak wprost tymi mediami kierować, bo to zmniejsza ich wiarygodność. Myślę jednak, że politycy nieprędko to zrozumieją.

Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zdominowanej przez PiS, najprawdopodobniej nie przyjmą Sejm, Senat ani pełniący obowiązki prezydenta marszałek Bronisław Komorowski. PO jeszcze przed wyborami zmieni jej skład?

Nie wiem, co zrobi PO, choć nie wykluczam, że tak się stanie. Uważam jednak, że marszałek Komorowski nie powinien podejmować żadnych decyzji twardych politycznie, które można odłożyć na później, a które powinny wynikać z mandatu prezydenta wybranego w powszechnych wyborach. Mam pretensje do niego, że podpisał ustawę o IPN, bo państwo by się nie zawaliło, gdyby odesłał ją zgodnie z wolą tragicznie zmarłego prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego. Gdyby marszałek podobnie zachował się w sprawie sprawozdania KRRiT, byłaby to taka sama nieprzyzwoitość, bo, moim zdaniem, nie ma mandatu, żeby takie decyzje podejmować.

Marszałek ma mandat konstytucyjny...

Tak, ale wcale nie musi tego robić, bo nie jest uregulowany prawem termin, w którym sprawozdanie powinno być przyjęte albo odrzucone. Krajowa Rada ma obowiązek złożyć sprawozdanie za 2009 roku do końca marca i to zrobiła, natomiast tylko obyczaj dyktował, że ma być ono rozpatrzone do wakacji. Zresztą i on został złamany w czasie rządów PO. W ubiegłym roku sprawozdanie było rozpatrywane przez Sejm, Senat i prezydenta dopiero jesienią. Skoro więc taki precedens już był, więc w tej szczególnej sytuacji należy dokładnie tak samo się zachować.

Co dalej z TVP, która ubiegły rok zamknęła stratą w wysokości 205 mln zł?

Nawet w PO nie ma zgody co do przyszłości mediów publicznych. Część członków PO uważa, że nie potrzeba mediów publicznych, część, że należy je zmarginalizować, a część ma zdanie podobne do mojego - że powinny być one silne. Na razie jest realizowany scenariusz marginalizacji. Jeżeli nie ma zgody na zastąpienie umierającego abonamentu jakimś innym systemem finansowania, to jest oczywiste, że media publiczne muszą się zwijać, zamykać anteny, ograniczać produkcję własną, coraz częściej skazywać się na powtórki i tanie zakupy licencyjne. Inna sprawa, że być może taki wstrząs jest mediom publicznym potrzebny. Może pracuje w nich zbyt wielu ludzi, jest za dużo nieruchomości, a wszystko można robić sprawniej i taniej. Telewizja publiczna jeszcze niedawno zatrudniała 9 tys. osób, a teraz 4,5 tys. i zapowiadane są dalsze zwolnienia. Pytanie, gdzie jest granica tych oszczędności.

Teczka osobowa

Jarosław Sellin, poseł na Sejm RP

Ma 47 lat. W 1998 r. został rzecznikiem rządu AWS, w latach 1999-2005 był członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W 2005 r. kandydując do Sejmu z listy PiS, został posłem, jest też posłem w obecnej kadencji - Koło Poselskie Polska Plus. W latach 2005-2007 był wiceministrem kultury. Od 2009 r. jest prezesem Ruchu Obywatelskiego Polska XXI.

Był dziennikarzem wychodzącego w Gdańsku tygodnika „Młoda Polska”, pracował także w Wiadomościach TVP i gdańskiej Panoramie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski