Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tango w przestrzeni intymnej

Tadeusz Oszubski
W karnawale zabawy taneczne cieszą się szczególną popularnością. Uczeni też poświęcili uwagę tej formie rozrywki. Nowe odkrycia ukazują w nowym świetle znaczenie i wpływ tańca na człowieka.

W karnawale zabawy taneczne cieszą się szczególną popularnością. Uczeni też poświęcili uwagę tej formie rozrywki. Nowe odkrycia ukazują w nowym świetle znaczenie i wpływ tańca na człowieka.

<!** Image 2 align=none alt="Image 202386" sub="Taniec w parach, taki jak tango, jest nietypową formą ekspresji w ewolucyjnej historii człowieka.">Nadszedł czas karnawałowych zabaw, spotkań towarzyskich, podczas których taniec jest na pierwszym planie. Jedni będą pląsać grupowo, drudzy ruszą w tany tylko we dwoje do melodii tanga.

Współczesna popularność tańców towarzyskich, takich jak tango, jest nowinką w międzyludzkich relacjach. Większość ludzi traktuje taniec w parze jak coś intymnego i mało kto lubi tulić się do obcej osoby, by wspólnie sunąć po parkiecie. Na taki stan rzeczy wpływa to, jak ludzki mózg zawiaduje przestrzenią osobistą i intymną.<!** reklama>

Łatwo ten mechanizm zaobserwować, gdy rozmawiamy z drugą osobą. Gdy rozmówca zanadto się przybliża, zaczynamy odczuwać dyskomfort. To skutek przekroczenia bariery naszej prywatnej przestrzeni. Według opublikowanych w listopadzie 2012 roku wyników badań zespołu dr. Ralpha Adolphsa i dr. Daniela Kennedy’ego z California Institute of Technology, za odczuwanie przestrzeni osobistej oraz jeszcze ciaśniejszej przestrzeni intymnej odpowiedzialne jest jądro migdałowate, jedna ze struktur mózgu. Takie uwarunkowanie, wytworzone w toku ewolucji, sprawia, że na przekroczenie wspomnianych stref zezwalamy tylko osobom, które uznajemy za szczególnie bliskie. Tylko w pewnych sytuacjach, na przykład w zatłoczonym autobusie albo w windzie, staramy się zapanować nad tym, co dyktuje nam jądro migdałowate.

Zdaniem amerykańskich uczonych, dystans, poza którym narusza się prywatną przestrzeń, wynosi 64 cm dla osób wychowanych w kulturze Zachodu, a dla ludzi kultury Dalekiego Wschodu o 10 cm więcej.

Taniec w parach burzy tę normę, bo kontakt fizyczny wnika do przestrzeni intymnej zarezerwowanej dla partnerów seksualnych. Dlatego też do „przytulanych” tańców z osobami dopiero co poznanymi dochodzi najczęściej w trakcie imprez z napojami wyskokowymi. Alkohol bowiem zakłóca funkcjonowanie jądra migdałowatego i znosi barierę przestrzeni osobistej.

Nauka twierdzi, że taniec właściwy dla człowieka to taniec w grupie stanowiący ewolucyjny bagaż. Według opublikowanych w październiku 2012 roku wyników badań neurobiologa dr. Marka Changizi, na ewolucję człowieka najsilniej wpłynęła mowa oraz muzyka powiązana z tańcem. Jesteśmy jedynym gatunkiem, który śpiewa i tańczy, a do tego te działania nie przynoszą jakichkolwiek korzyści dla przetrwania gatunku.

Jak podkreśla dr Changizi, u ludów afrykańskich, np. Zulusów, posługujących się najstarszymi językami świata to samo słowo oznacza pojęcia „muzyka” i „taniec”. Pradawność tańców dokumentują też malowidła naskalne, np. liczące 10 tys. lat odkryte na stanowisku archeologicznym Bhimbetka w Indiach.

- Muzyka skutecznie zachęca do naśladowania ruchu, jaki wykonuje człowiek gniewny, smutny czy radosny - wyjaśnia dr Changizi. - Podobne ruchy wykonują inni członkowie grupy i w ten sposób powstaje taniec. Ruch połączony z dźwiękiem działa zwrotnie na psychikę uruchamiając rozmaite procesy neurologiczne i wpływając na samopoczucie człowieka. Dzięki temu rytuały z udziałem tańców i śpiewów mogą leczyć z wielu chorób ducha i ciała.

Dziś muzyki najczęściej słuchamy, a nie przeżywamy jej oddając się tańcowi. To jednak, zdaniem dr. Changizi, nowy wynalazek. Zainicjowali go kilkaset lat temu mnisi śpiewający chorały gregoriańskie, którzy przenieśli muzykę z poziomu emocjonalnego na intelektualny. Wcześniej ludzie zawsze łączyli muzykę z tańcem i śpiewem stając się uczestnikami obrzędu, angażując się emocjonalne.

Podobnego zdania jest dr Daniel Levitin z McGill University. Ten amerykański uczony przebadał elektronicznymi skanerami zachowania mózgów dużej grupy osób. Wykazało to, że gdy człowiek słucha muzyki nawet spokojnie leżąc, to aktywizuje się rejon mózgu odpowiadający za przytupywanie i klaskanie.

- Muzyka i taniec od dawna ściśle się ze sobą wiązały - zapewnia dr Levitin. - Zwyczaj słuchania utworów ze słuchawkami na uszach albo podczas koncertów, gdy jedni grają, a reszta słucha muzyki siedząc w bezruchu, to całkiem nowa postawa.

Pozornie banalna zabawa karnawałowa okazuje się więc częścią ewolucyjnego dziedzictwa człowieka. Ta rozrywka wywodzi się ze sfery sacrum i jest echem najdawniejszych rytuałów. O ile nie tańczymy tanga, walca czy salsy, bo to nowe wynalazki w historii naszego gatunku.


Fakty

W rytm przeboju

Według ustaleń naukowców z Dartmouth College, chwytliwe melodie wywołują „swędzenie mózgu” w obszarze słuchowym kory mózgowej. Gdy przebój się kończy, aktywność kory mózgowej utrzymuje się przez jakiś czas, zmuszając człowieka do odtwarzania utworu w pamięci.

Stan „swędzenia mózgu” można załagodzić kiwając głową lub poruszając całym ciałem w rytm muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!