Telefonia „w Rodzinie”, pustki przy konfesjonale, za to długa procesja darów i zbieranie datków. Tak minęła osiemnastka Radia Maryja w bydgoskiej bazylice.
<!** Image 2 align=right alt="Image 139295" sub="Bazylika była wypełniona, ale nie po brzegi. Ojciec dyrektor trzymał się raczej z tyłu. - Taki skromny człowiek... - mówi jedna z uczestniczek mszy Fot. Radosław Sałaciński">- A słyszał pan, że krzyże chcą zdejmować? To jest zbrodnia - mówi szpakowaty mężczyzna.
- To jest antypolski nazizm europejski - wyjaśnia mu spokojnym głosem łysy jegomość. Wracają do przeglądania książek.
Na folii przed wejściem do bazyliki leżą książki: - „Hitler twórca Izraela”, „Antypolskie oblicze Miłosza”.
- Kupcie teraz, bo niedługo zostaną zabronione. Nie będzie można mówić prawdy - dodaje konspiracyjnym szeptem sprzedawca.
Obok stoisko telefonii w „w Rodzinie” - logo w barwach maryjnych - żółto-niebieskich. - Nie chce działać telefon? To niemożliwe - przekonuje obsługujący stoisko.
<!** reklama>W bazylice euforia. Powiewa flaga. Kolorowe chorągiewki drżą podążając za ruchem rąk księdza na ambonie. Pielgrzymi rozciągnęli transparent „Gniezno”. Wszyscy stoją i śpiewają. Średnia wieku powyżej 50. roku życia. Bazylika wypełniona, ale nie po brzegi. Z przodu siedzą oficjele, władze miasta, posłowie.
Prosty świat
Długa procesja duchownych z biskupem Janem Tyrawą na czele rusza do ołtarza. Na szarym końcu ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk. Wyróżnia się w tłumie kapłanów, po prostu uśmiecha się, ukradkiem macha do pielgrzymów. Biskup Tyrawa zapewnia zebranych, że Radio Maryja tworzy podstawy i edukuje. Bez tego nie może być w przyszłości elit, które zajmą się rządzeniem. Jednak kazania są też w bardziej zdecydowanej formie. - Bóg wybrał i powołał odpowiednią osobę, która widzi dalej i sięga dalej niż jego ludzkie możliwości. I do tego wdowi grosz - tłumaczy kolejny kaznodzieja. Dzięki temu możliwe było powstanie Radia Maryja: - Chcą zdemokratyzować religię. Zdejmować krzyże.
<!** Image 3 align=right alt="Image 139295" >Następny głos dodaje, że są zbierane datki. W czasie obchodu z tacą brzęk monet słychać sporadycznie. A potem długa lista darów: - Ornat, obraz Jana Pawła II, stuła. Ojciec Rydzyk stoi z tyłu. Uśmiecha się często.
- Od osiemnastu lat słucham Radia Maryja, musiałam przyjść. Słucham radia, aby się wyciszyć. W tym zwykłym jeden przekrzykuje drugiego i ciągle się kłócą - komentuje pani Krystyna.
Kilka kobiet wyszło z bazyliki na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza. - Przyszłam pierwszy raz, ale jestem zaskoczona. Również tym, że ojciec Rydzyk stoi z tyłu. Taki skromny człowiek - mówi zachwycona.
Pan Kazimierz ma już osiemdziesiąt lat. Zapewnia, że dzień zaczyna od włączenia radia. Ma też telewizję „Trwam”.
- Po prostu jest spokojniej. Komu mogę zaufać, jeśli nie księdzu? - pyta.
Okruchy wiary
Długa kolejka, głównie mężczyzn, ustawia się przed bocznym drzwiami do bazyliki. Niektórzy w brudnych kurtkach, niedomyci, twarze jeszcze opuchnięte. W bazylice słychać słowa księdza. Porównuje pracę ojca Rydzyka do patrona bazyliki św. Wincentego Paulo.
Na tyłach kościołach przy wejściu mężczyzna o czerwonej twarzy z trudem utrzymuje się na nogach. Jednak wytrwale stoi.
Wrócił od konfesjonału. Ociera łzy. Usiłuje klęknąć. Po przeciwnej stronie staruszka całuje stopy Chrystusa. Nie słucha listy podziękowań. Pod ścianą ktoś podrzucił prezent dla pielgrzymów. W skrzynkach niewielkie działkowe jabłka i wypchana reklamówka orzechów. Na niej kartka: - Drodzy Pielgrzymi, trochę owoców od mojej mamy.