Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO) w sobotę w nowojorskim Barclays Center będzie bronił bokserskiego tytułu mistrza świata wagi ciężkiej organizacji WBC. Przed pojedynkiem z Dominikiem Breazeale'em (20-1, 18 KO) 33-latek mocno podgrzał atmosferę. Zagroził rywalowi, że... zabije go w ringu.
- To jedyny sport, w którym możesz zabić człowieka i dostać za to pieniądze. To zgodne z przepisami, więc dlaczego miałbym nie skorzystać z tego prawa? On sam się o to prosi. W sobotniej walce na szali będzie wisiało życie Breazeale'a. To nie przenośnia, mówię dosłownie. Nadal poluję na trupa w rekordzie - chwalił się Amerykanin w rozmowie z dziennikarzami przed galą. - Skończę go w dramatycznych okolicznościach. Czegoś takiego świat boksu nie widział. Boks jest brutalny. Jeśli umrze, to umrze - dodał, nawiązując do słów Ivana Drago z filmu "Rocky IV".
To nie pierwsza taka deklaracja z ust "Bronze Bombera". Od dłuższego czasu mówi o "trupie w rekordzie" (co nie przeszkadza mu obronić się ze swoją wiarą). W zeszłym roku za podobne komentarze wylała się na niego fala krytyki. Brytyjski pięściarz Tony Bellew nazwał go m.in. "hańbą dla boksu" i "idiotą". Jak widać, wiele Wilder krytyką się nie przejął. Niedawno radził promotorom Breazeale'a, by zajęli się przygotowaniem do uroczystości pogrzebowych swojego zawodnika.
Być może usta Wilderowi zamknęłaby pierwsza porażka w karierze. Blisko niej był w grudniu, w walce z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO). Choć "Bronze Bomber" dwa razy miał rywala na deskach, według wielu ekspertów to Anglik dał mistrzowi lekcję boksu i zasłużył na zwycięstwo. Sędziowie pogodzili pięściarzy, orzekając remis.
CZYTAJ TEŻ:>> KSW 49, CZYLI WIELKI REWANŻ MICHAŁA MATERLI I STARCIE POLSKICH IKON WAGI CIĘŻKIEJ <<
Wilder jest mistrzem WBC od stycznia 2015 roku, kiedy pokonał Bermane'a Stiverne'a (25-4-1, 21 KO). W ośmiu kolejnych obronach tytułu poza Furym i Luisem Ortizem mierzył się z przeciętnymi rywalami. Na rozkładzie ma m.in. Artura Szpilkę (22-3, 15 KO), którego ciężko znokautował w 2016 r.
Dominic Breazeale jedyną porażkę w karierze poniósł z rąk mistrza WBA, WBO, IBF i IBO, Anthony'ego Johuy (22-0, 21 KO). Mierzył się też m.in. z Izu Ugonohem (18-1, 15 KO), którego pokonał przez nokaut w piątej rundzie w jednej z najlepszych walk 2017 roku.
ZOBACZ TEŻ:>> SEKSOWNA DZIENNIKARKA SPORTOWA ROZEBRAŁA SIĘ, BY POMÓC ZWIERZĘTOM [ZDJĘCIA] <<
Izu Ugonoh: Dariusz Michalczewski ma duże możliwości. Będę walczył o najwyższe laury
