https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szkolny obiad palce lizać

Maria Warda
Zapracowani rodzice zazwyczaj nie mają czasu na stanie przy garnkach. Dobrym pomysłem jest wykupienie dzieciom obiadów w szkole, ale nie wszystkich na to stać.

Zapracowani rodzice zazwyczaj nie mają czasu na stanie przy garnkach. Dobrym pomysłem jest wykupienie dzieciom obiadów w szkole, ale nie wszystkich na to stać.

<!** Image 2 align=none alt="Image 159660" sub="Po zjedzeniu barszczu z makaronem i placków ziemniaczanych żadne dziecko nie ma pustego brzuszka, a jeśli ktoś poprosi o dokładkę panie kucharki nie odmówią / Fot. Maria Warda">Gorący obiad powinno się spożywać pomiędzy godziną 12 a 15, później nadchodzi czas na podwieczorek. Tak odżywia się niewiele dzieci. Zazwyczaj tylko te, którym rodzice wykupili obiady lub te, którym obiady opłaca Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

<!** reklama>- Ważne jest, aby dziecko zjadło obiad o określonej godzinie - uważa Jacek Pietraszko, dyrektor Zespołu Publicznych Szkół nr 1 w Żninie. - Odżywianie ma znaczenie dla higieny zdrowotnej, dlatego nasze obiady nie tylko mają być smaczne, ale muszą ładnie wyglądać. Nie zawsze są dwudaniowe, ale są kolorowe. Dzieci dostają surówki, jogurty, owoce. Mamy wspaniałą szefową kuchni Marzenę Nowakowską (zbieżność nazwisk z wiceburmistrz Żnina przypadkowa). Godnie zastępuje Jadwigę Michalską, która przeszła na emeryturę. Obiady bada sanepid i jak dotąd nie podważył ani kaloryczności naszych dań, ani ich jakości. Bywało, że zniecierpliwione dzieci nie chciały jeść, bo spieszyły się na boisko do kolegów. Znaleźliśmy na to sposób. W tym roku nauczyciele pilnują uczniów w stołówce i nie pozwalają odejść od stołu, dopóki wszystko nie zniknie z talerza.

Tak było kilka dni temu, kiedy na obiad podano barszcz z makaronem i placki ziemniaczane. Do tego każde dziecko dostało kubek z jogurtem. Niektóre miały ważniejsze sprawy na głowie niż jedzenie, ale nie mogły opuścić stołówki, zanim talerz nie był pusty. - Nie mamy problemu z resztkami - zapewniają panie kucharki. - Jesteśmy przekonane, że nasze zupy są lepsze niż w domu, bo w wielkim kotle lepiej się gotuje.

<!** Image 3 align=none alt="Image 159660" >Podczas gdy jedne jadły obiad w stołówce, inne posilały się kanapkami przygotowanymi przez mamy. - Chciałbym jeść obiady w szkole, ale mama mówi, że dwóch obiadów jeść nie można - przyznaje Mateusz. - Do domu przychodzę dopiero po 15. Jak się najem, to już uczyć mi się nie chce, a w szkole jadłbym o 13.

Maria Bursztyńska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żninie, przyznaje, że w tym roku w porównaniu do czerwca ma mniej wniosków o dokarmianie dzieci. - Dożywianiem naszego ośrodka objętych jest 810 dzieci z gminy Żnin. W ubiegłym roku szkolnym była to jeszcze większa grupa. W tym po wrześniu liczba wniosków zmniejszyła się. Być może jest to podyktowane niżem demograficznym lub poprawą sytuacji materialnej - mówi Maria Bursztyńska. - Chcę podkreślić, że posiłki dostają osoby, których kryterium na jednego członka rodziny wynosi ponad 500 złotych. Tutaj nie obowiązują tak sztywne kryteria jak przy przyznawaniu zasiłków celowych czy okresowych.

W gminie Łabiszyn dożywianiem objętych jest ponad 300 dzieci, a w gminie Barcin około 270. Różnica pomiędzy Żninem a pozostałymi gminami polega na tym, że jest to największa gmina powiatu.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

n
nikodem
super
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski