Roberto Sendoya Escobar twierdzi, że jest pierworodnym synem Pabla Escobara - kolumbijskiego barona narkotykowego, który słynął z brutalności i bezwzględności. Roberto Sendoya Escobar przeżył jako jedyny obławę komandosów na współpracowników jego ojca. Po akcji został adoptowany przez brytyjskiego agenta MI6. Po 24 latach dowiedział się, że jako Philip Witcomb jest Roberto Escobarem- czytamy w Onet.pl.
"W 1989 r. adopcyjny tata Pat zadzwonił do mnie. "Przyleć do Madrytu. Muszę z tobą porozmawiać" - usłyszałem. Sam mieszkałem wówczas na wybrzeżu Costa del Sol z żoną i dzieckiem. Miałem 24 lata. Na miejscu tata powiedział mi prawdę. Pamiętajmy, że wtedy nie było Internetu i nie można było w ciągu sekundy odszukać w wyszukiwarce i dowiedzieć się, kim był Pablo Escobar. "Pamiętasz tego człowieka, którego spotykaliśmy w Medellin? To gangster i handlarz narkotykami, który musi trafić do więzienia, bo na swoim koncie ma również napady i zabójstwa wielu ludzi, w tym osób publicznych" - mówi Roberto Sendoya Escobar w rozmowie z Onetem.
"Od 3-4 lat mieliśmy bardzo bliski kontakt. W naszym domu była też ochrona. Nie było wyjścia, bo pytań było zbyt wiele. Tata musiał powiedzieć mi prawdę, która całkowicie mną wstrząsnęła. To wszystko było na tyle niewiarygodne, że zwróciłem się do hiszpańskiego sądu z prośbą o pomoc oraz weryfikację dokumentów adopcyjnych i prawdziwego certyfikatu urodzenia. Sąd potwierdził autentyczność wszystkiego" -mówi Onetowi Roberto Sendoya Escobar.
Źródło: Onet.pl
