Krzysztof Krawczyk junior odwiedził grób taty w dniu 75 urodzin
W dniu urodzin 75 urodzin Krzysztofa Krawczyka nie było tłumów na jego grobie na cmentarzu w Grotnikach. Pojawili się za to najbliżsi mu ludzie. Syn piosenkarza Krzysztof Igor junior przyjechał ze swoją dziewczyną Kasią oraz przyjaciółmi. Zapalił ojcu znicz z napisem: Kochanemu tacie!
- Urodziny to zwykle radość, a tu spotykamy się na cmentarzu – mówił smutno syn Krzysztofa Krawczyka. - Przypominają się mi różne sytuacje. Jeśli chodzi o moje urodziny to najbardziej pamiętam te w Stanach Zjednoczonych. Świętowałem je razem z rodzicami. Ja mam urodziny 22 listopada, a tata we wrześniu. Obchodziliśmy bardziej imieniny taty. Były wspólne. Jeśli chodzi o urodziny taty, to było zwykle na nich wiele ludzi z branży, których ja nie znałem.
Syn Krzysztofa Krawczyka na grobie ojca
Krzysztof Igor Krawczyk mówi, że nie musi być na cmentarzu by czuć kontakt z tatą.
- Odkąd tata umarł, to więcej czuje jego obecność niż żył – zapewnia Krzysztof Junior. - Czuje, że jest moim Aniołem Stróżem. Odczuwam jego obecność. Opiekuje się mną!
Marian Lichtman, przyjaciel Krzysztofa Krawczyka, jeden z „Trubadurów” nie spodziewał się, że 75 urodziny Krzysztofa Krawczyka będzie obchodził na cmentarzu w Grotnikach, przy jego grobie.
- Nie co roku obchodziliśmy jego urodziny – przyznaje Marian Lichtman. - Ale gdy nie mieliśmy koncertów to się zwoływaliśmy i razem obchodziliśmy urodziny Krzysia. Była gitara, czasem ognisko. Krzysztof nie lubił chodzić w goście. Wolał, gdy się jego odwiedzało. Ja się bałem do niego przychodzić, bo jadło się u niego dużo. Krzysiek był bardzo gościnny. A w moim wieku człowiek strasznie tyje. Kiedyś mnie zaprosił i powiedział, że założył sobie siłownie. Przychodzę, a on proponuje byśmy coś zjedli...Na stole pojawiły się kaczki, golonki...Jak zjedliśmy to musieliśmy się czegoś napić. Już się nam nie chciało ćwiczyć..
Na cmentarzu pojawił się też bp Antoni Długosz, emerytowany biskup pomocniczy z Częstochowy, wieloletni przyjaciel Krzysztofa Krawczyka. Wygłaszał kazanie na pogrzebie piosenkarza.
Biskup Antoni Długosz twierdzi, że Krzysztofa Krawczyka traktował jak swojego brata. Trudno przyjąć, że go nie ma.
- Wiara, którą nam daje Pan Bóg pozwala inaczej patrzeć na odejście – powiedział nam biskup Antoni Długosz.- Mówiłem jego żonie Ewie, by nie chodziła ciągle w czarnym kolorze, bo to jest związane z nierozumieniem istoty chrześcijaństwa, żałoby. Ciągle wracamy do słów Pana Jezusa, który mówi, że jest naszym zmartwychwstaniem i życiem. Przeżywamy odejście Krzysztofa, jego 75 urodziny. To jego pierwsze urodziny w niebie. Będę o tym mówił podczas mszy św. odprawianej za jego duszę. Wszystkim powtarzam, że dla człowieka wierzącego nie ma sytuacji przegranej. Śmierć boli, ale Krzysiu śpiewał za horyzontem nie ma końca tylko spotkanie z Panem Bogiem.
Biskup Antoni Długosz odprawił mszę świętą za duszę Krzysztofa Krawczyka w kościele ojców oblatów w Grotnikach. Zamówiła ją Ewa, żona piosenkarza. Po mszy świętej wszyscy pojechali na grób Krzysztofa Krawczyka.
