Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święty Józefie, ratuj!

Andrzej Suliński
Inowrocławscy policjanci właśnie obchodzą swoje doroczne święto. Na przeróżnych uroczystościach wręczają sobie awanse, medale, listy gratulacyjne. Od kilku dni jeszcze bardziej eleganckie pagony ma też szef inowrocławskich stróżów prawa, który na Rynku w Golubiu-Dobrzyniu otrzymał awans na młodszego inspektora.

<!** Image 2 align=none alt="Image 153903" sub="Na straganach ustawionych przy wejściu do Solanek na próżno szukać typowych lokalnych pamiątek. Są za to gumki do włosów, spinki i koraliki / Fot. Jarosław Hejenkowski">Inowrocławscy policjanci właśnie obchodzą swoje doroczne święto. Na przeróżnych uroczystościach wręczają sobie awanse, medale, listy gratulacyjne. Od kilku dni jeszcze bardziej eleganckie pagony ma też szef inowrocławskich stróżów prawa, który na Rynku w Golubiu-Dobrzyniu otrzymał awans na młodszego inspektora. Zapewne wszyscy jego podopieczni są z niego niezwykle dumni, więc, być może, dlatego od pewnego czasu zapominają informować o tym, co dzieje się w mieście. W policyjnych biuletynach na próżno szukać wiadomości o tym, że ktoś kogoś pobił, napadł, ukradł telefon, albo torebkę. Jeśli opierać się tylko na tym, co przysyłają do inowrocławskich redakcji policjanci, można by pomyśleć, że od jakichś 10 lat nikt w naszym mieście nie ukradł nikomu samochodu, ani się nie włamał, ale za to przedwczoraj „ekspresowo odzyskano rower”. Ostatnio na przykład policja „zapomniała” poinformować dziennikarzy, że włamano się do jednego z inowrocławskich sklepów jubilerskich i wyniesiono z niego złote precjoza za jakieś ćwierć miliona złotych. Mam jednak nadzieję, że kiedyś wielkie świętowanie się skończy, a nasi dzielni szeryfowie w swoich biuletynach ukazywać nam będą prawdziwy obraz naszego miasta.

A obraz ten nie do końca jest ciekawy. I to nie tylko moje osobiste zdanie, ale przede wszystkim odwiedzających Inowrocław kuracjuszy. Przechadzając się po ulicach i solankowych alejkach nie zliczę, ile razy zatrzymywali mnie oni pytając, gdzie u nas można kupić jakąś pamiątkę, albo wydać pieniądze na typowe uzdrowiskowe bibeloty. Dotychczas kierowałem ich zwykle na stragany ustawione tuż przy wejściu do Parku Solankowego, ale okazuje się, że stragany się niektórym nie podobają i podobno mają je zlikwidować. Jak to mówią złośliwi - najlepiej zepsuć i kazać innym naprawić. Tak jest chyba też i u nas. Bo zgadzam się, że stoły w Solankach zastawione koralikami, spinkami do włosów, gumkami i grzebieniami uroku Zdrojowi nie dodają, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Pomysłodawcom usunięcia straganów proponuję nie tylko wysłać tam strażników miejskich, ale zaproponowanie chociażby innego miejsca, gdzie każdy, kto chce, będzie mógł kupić niebieskie szklane paciorki, albo bryłkę soli z kopalni w... Kłodawie.

Oby jednak to nowe miejsce nie było gdzieś w okolicach osiedla Nowego, bo zanim człowiek tam dojdzie, to sobie wszystkie zęby na dziurawych chodnikach wybije. O tym, jak wyglądają tam trakty dla pieszych, zaalarmowali nas nasi Czytelnicy. I rzeczywiście. Powodów do radości nie ma. Większość betonowych płytek pamięta tam jeszcze czasy Gierka. I żeby była jasność: Edwarda, nie Adama. Jako że Nowe jest osiedlem ludzi starszych, na czyn społeczny w ich wykonaniu i ułożenie nowych chodników liczyć raczej nie można. Pozostaje im więc albo dzwonienie do gazet, albo modlitwy w pobliskim kościele św. Józefa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!