Decyzję ze wszech miar słuszną, bo wprowadzony za Edouarda Mendy'ego Kepa Arrizabalaga obronił dwa strzały rywali w serii rzutów karnych, zapewniając zwycięstwo Chelsea (w regulaminowym czasie padł remis 1:1, a dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia).
Thomas Tuchel powtórzył zagrywkę Lousa van Gaala z mundialu w 2014 roku. Selekcjoner reprezentacji Holandii wymienił wówczas przed konkursem "jedenastek" Jaspera Cillessena na Tima Krula, w ćwierćfinałowym meczu z Kostaryką. Z takim samym skutkiem, bo rezerwowy bramkarz również obronił dwa rzuty karne, zapewniają "Pomarańczowym" awans do półfinału.
- To nie była spontaniczna decyzja. Rozmawialiśmy o tym z bramkarzami po meczu pucharowym przeciwko Barnsley w zeszłym sezonie. Zgromadziliśmy statystyki, byliśmy dobrze przygotowani - przyznał szkoleniowiec "The Blues, w rozmowie z "BT Sports".
- Kepa ma lepszy procent obronionych rzutów karnych w karierze. Analitycy pokazali mi te dane, po rozmowie z zawodnikami i doszliśmy do wniosku, że może dojść do takiej zmiany - tłumaczył Tuchel.
Dodał, że zmieniony na kilkadziesiąt sekund przed końcem Mendy "fantastycznie przyjął tę decyzję". Potwierdził to sam Senegalczyk.
- Jestem szczęśliwy, bo udało nam się wygrać. To najważniejsze. Od roku wiedziałem, że jeśli Kepa pojawi się na boisku w takiej sytuacji, to pomoże całej drużynie. To efekt pracy całego zespołu. Jesteśmy Chelsea i razem odnosimy sukcesy - przyznał.
Nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja zmieniła hierarchię bramkarzy w Chelsea. Numerem jeden pozostanie Mendy. W sobotę Chelsea zainauguruje sezon w Premier League starciem z Crystal Palace.
