Każdy, kto przymierza się do robót ziemnych, powinien przed rozpoczęciem prac zanotować numer telefonu do saperów. Może się przydać, bo w gruncie są tysiące bomb i pocisków.
<!** Image 2 align=right alt="Image 5112" >W zeszłym roku w Kujawsko-Pomorskiem znaleziono ponad 49 tys. sztuk materiałów wybuchowych. Było wśród nich 27 min, 63 bomby lotnicze i ponad pięć tysięcy pocisków artyleryjskich. - W ziemi jest ich jeszcze więcej. Tylko w 2004 roku patrole saperskie otrzymały 349 zgłoszeń o znalezionych niewypałach, które trzeba było zneutralizować - wylicza podpułkownik Jan Gabrych, dowódca wojsk inżynieryjnych Pomorskiego Okręgu Wojskowego. W naszym województwie działają dwa specjalistyczne patrole, stacjonujące w Chełmnie i Inowrocławiu. - Powinny być rozmieszczone w taki sposób, by mogły dotrzeć na miejsce znaleziska niewybuchu maksymalnie w dwie godziny po zgłoszeniu - wyjaśnia kapitan Marek Chmiel, rzecznik prasowy dowództwa POW.
Jak opowiadają wojskowi, najbardziej usiane niewypałami, pochodzącymi z drugiej a nawet pierwszej wojny światowej, są okolice strategicznych obiektów: ważnych węzłów drogowych, mostów. - Ładunki są najczęściej znajdowane przy okazji prac remontowych, kładzenia kabli. Kiedy robotnicy natrafiają w ziemi na skorodowane żelastwo, my wkraczamy do akcji. Zgodnie z zasadami naszego fachu, znaleziona bomba czy inny niebezpieczny przedmiot powinny być likwidowane na miejscu. To tylko teoria, przecież nikt nie będzie detonował ładunku np. w centrum miasta - wyjaśnia ppłk Gabrych. Pociski są z najwyższą ostrożnością przewożone w specjalnych pojemnikach na wojskowe poligony. Tam wykopuje się dół, gdzie wędruje znalezisko. Niewypały zostają obłożone zdalnie odpalanymi materiałami wybuchowymi, a całość się zasypuje. Po kilkudziesięciu latach leżenia w ziemi pociski znikają w potężnej eksplozji. - Małe znaleziska detonujemy na poligonach w Toruniu i Inowrocławiu. Największe, jak półtonowe bomby lotnicze, trzeba wozić na poligon w Drawsku Pomorskim - wyjaśnia ppłk Gabrych.
Saperzy uczulają wszystkich, by w razie znalezienia podejrzanie wyglądającego przedmiotu, nie próbować go ruszać, ani tym bardziej rozbrajać. - Wszystkie są bardzo niebezpieczne. Materiał wybuchowy rzadko traci swoje właściwości. Niewypały przez długie leżenie w ziemi stają się delikatne, ich metalowe osłony rdzewieją. Czasem samo wyciągnięcie takiego skorodowanego pocisku z ziemi może być groźne. Reakcja materiału na gwałtowne spotkanie z powietrzem bywa różna - ostrzega Jan Gabrych. O znalezieniu niewybuchu najlepiej powiadomić straż pożarną lub policję. Oni przekażą informację saperom.