https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Straszy w samym środku Solanek

Jarosław Hejenkowski
Jest w zadbanych Solankach miejsce, które stało się wylęgarnią komarów i zakątkiem, w którym, gdyby były, straszyłyby duchy. I nikt nie może tego uporządkować.

Jest w zadbanych Solankach miejsce, które stało się wylęgarnią komarów i zakątkiem, w którym, gdyby były, straszyłyby duchy. I nikt nie może tego uporządkować.

<!** Image 2 align=right alt="Image 3471" >Przez kilkanaście w Solankach mieścił się ogród botaniczny, który założył Mieczysław Dziamski. Za 2 złote można było obejrzeć tam ciekawe rośliny - piękne zielone drzewa, mchy i paprocie oraz kilka zwierzaków. Choć niektórzy narzekali, to jednak była to swego rodzaju atrakcja, szczególnie dla dzieci.

Jednak od roku teren nie ma formalnie właściciela. W sądzie toczy się bowiem spór między dotychczasowym administratorem a władzami miasta.

Mieczysław Dziamski chce 800 tysięcy złotych tytułem odszkodowania za 13 lat nakładów poczynionych na ogród.

- Nie wykluczam, że to ziemia miasta, ale grunt został ulepszony, a to musi kosztować. To przecież budowa ścieżek, wodociągów, oświetlenia, ogrodzenie oraz urządzenie schroniska dla zwierząt i coroczna obsługa, między innymi, czterokrotne koszenie w roku. Poza tym zwierzęta, które tu mieszkają za wyjątkiem małpek, urodziły się tutaj. One nie znają słowa eksmisja. Co się z nimi stanie? - pytał gospodarz obiektu kilka lat temu, kiedy „Express” po raz pierwszy zajmował się sprawą.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Proces sądowy sprawił, że teraz w centrum Solanek zamiast uporządkowanego terenu mamy hodowlę krzaków i wylęgarnię komarów. Niezbyt to budujący widok szczególnie w kontekście tego, że władze miasta bardzo promują Solanki jako wizytówkę Inowrocławia.

Na razie ogrodzony płotem teren przy parkowym stawie urąga wszelkim normom estetycznym. A najgorsze jest to, że urzędnicy nie mogą nic na to poradzić.

- Była próba wejścia i opieki nad tym terenem. Ale pan Dziamski stanął, własną piersią zasłonił i mówił, że najwyżej przejdziecie po mnie. Nie chciałem doprowadzić do bójki - wspomina wiceprezydent Inowrocławia, Jacek Olech.

Ocenia on, że były ogród botanicznym jest nadal w posiadaniu Mieczysława Dziamskiego i on powinien go uporządkować, skoro nie chce wpuścić pracowników zieleni miejskiej.

Sytuacja jest patowa, a jej skutkiem jest mało budujący widok, szczególnie latem. Codziennie obok kłębowiska krzaków i chwastów przechodzi po kilkaset osób. Wielu z nich jest gośćmi Inowrocławia, przebywającymi tu na kuracji.

Wybrane dla Ciebie

Nowy sposób na kradzież danych? Bilet do zoo lub przesyłka od kuriera

Nowy sposób na kradzież danych? Bilet do zoo lub przesyłka od kuriera

Zaległości, które mogą drogo kosztować. Raport ujawnia skalę zaniedbań

Zaległości, które mogą drogo kosztować. Raport ujawnia skalę zaniedbań

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski