[break]
Po naszej poniedziałkowej publikacji, opisującej nieuczciwe praktyki stosowane przez przedstawicieli spółek sprzedających prąd, do redakcji „Expressu” oraz do Biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Bydgoszczy zgłosiła się spora grupa klientów, którzy czują się wprowadzeni w błąd. Część zgłoszeń dotyczy Fordonu.
- Najbardziej kuriozalny przypadek to zawarcie umowy z osobą, która nie żyje od trzech lat. Wczoraj przyszła do nas pani, która w 2012 roku pochowała mamę, a niedawno otrzymała umowę rzekomo podpisaną w tym roku przez zmarłą. To pokazuje, do czego zdolne są te firmy - mówią w Biurze Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Bydgoszczy. Kobiecie doradzono zgłoszenie sprawy do prokuratury.
Do naszej redakcji dotarło więcej sygnałów o podejrzeniu sfałszowania podpisu na umowie z klientem. Wszystkie dotyczą spółki Polska Energetyka Pro.
- Takie czyny są w świetle prawa przestępstwem, a osoby, które się ich dopuściły, ponoszą odpowiedzialność karną. Nasza spółka stanowczo je potępia i się od nich odcina - wyjaśnia Agnieszka Kamińska, rzeczniczka spółki, przerzucając odpowiedzialność na zewnętrzne firmy akwizycyjne, z którymi PE Pro współpracuje.
O powyższych praktykach wie od dawna Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W tej chwili urząd prowadzi osiem postępowań dotyczących sprzedaży prądu poza lokalem przedsiębiorcy. Dotyczą one spółek Polska Energetyka Pro, Novum i Energetyczne Centrum. Ostatni z podmiotów został już raz ukarany. W 2013 roku nałożono na spółkę karę w wysokości ponad 90 tys. zł.
Część skarg do UOKiK przekazuje Urząd Regulacji Energetyki, który również zetknął się z problemem naciągaczy.
- Spotykamy się ze skargami konsumentów na różne firmy, choć schemat działania wydaje się bardzo podobny. Przedstawiciele handlowi nie informują o wszystkich dostępnych opcjach lub wszystkich warunkach związanych z umową, a przedstawiają tylko informacje przez siebie wybrane i dla siebie korzystne - mówi rzeczniczka Urzędu Regulacji Energetyki, Agnieszka Głośniewska.
Często stosowanym zagraniem nieuczciwych akwizytorów jest sposób „na odczyt licznika”. - Mówią, że tylko przyszli spisać licznik i proszą o złożenie podpisu. Klient się podpisuje, nie mając świadomości, że właśnie złożył autograf na upoważnieniu do wypowiedzenia umowy u dotychczasowego operatora - dodaje Agnieszka Głośniewska.
Jak podaje URE, aktualnie jest w Polsce 400 spółek, mających koncesję na sprzedaż prądu. Działalność prowadzi kilkadziesiąt z nich. W ubiegłym roku urząd przyjął 3,2 tysiąca skarg dotyczących sprzedaży prądu.
