Ksiądz Jacek Stryczek przestał być szefem "Wiosny" we wrześniu zeszłego roku. Jego dymisja miała związek z publikacją Onetu. Według ustaleń Janusza Schwertnera, założyciel stowarzyszenia oraz pomysłodawca "Szlachetnej Paczki" od lat m.in. poniżał swoich pracowników oraz stosował wobec nich szantaż emocjonalny.
Jak czytamy w Onecie po publikacji materiału krakowska kuria wydała oświadczenie i zapowiedziała wyjaśnienie sprawy. Minęło blisko pół roku, a strona kościelna niewiele w tej sprawie zrobiła. Ksiądz arcybiskup Marek Jędraszewski wysłuchał wyjaśnień księdza Stryczka, miał także zapoznać się ze stanowiskami części pokrzywdzonych osób. Na tym koniec.
Dostojnicy kościelni opierają się na raporcie Państwowej Inspekcji Pracy. Ich zdaniem dokument w żaden sposób nie potwierdził tego, że w Stowarzyszeniu "Wiosna" dochodziło do mobbingu. Szkopuł w tym, że duchowni nigdy nie przeczytali raportu. Jak przyznaje kuria w przesłanym nam oświadczeniu, opierają się jedynie "na medialnych doniesieniach".
Dziennikarze portalu dotarli do pełnej wersji dokumentu Państwowej Inspekcji Pracy. Jak się okazuje, kontrolerzy w ogóle nie zajmowali się sprawami związanymi z mobbingiem. Sprawdzili natomiast, czy umowy cywilnoprawne były zawierane zgodnie z przepisami, czy przestrzegano czasu pracy, czy wynagrodzenie docierało na czas do pracowników, jak wykorzystywano urlopy wypoczynkowe. Przestudiowali także regulamin pracy.
Jak poinformowała PIP „w odniesieniu do problematyki zachowań mogących wyczerpać znamiona mobbingu, kontrola organów PIP może być przeprowadzona w obszarze obowiązku stworzenia i przestrzegania w firmie procedur przeciwdziałania zjawiskom mobbingu. Organem, który rozstrzyga o tym, czy zjawisko mobbingu miało miejsce, jest sąd”.
Źródło: Onet