Zawodnik z przypadku
Chodząc jeszcze do szkoły średniej, prezydent Stanów Zjednoczonych był świetnie zapowiadającą się gwiazdą footballu amerykańskiego. E. John Walsh - trener Joe Bidena z jego szkolnych czasów przyznał, w rozmowie z "The New York Times", że nie miał tak dużo utalentowanych zawodników, jak 46. prezydent USA.
W 1960 roku uczęszczał Archmere Academy w Claymont i to właśnie w tej szkole rozpoczął grę w football amerykański. Wcześniej wspomniany trener zrekrutował Bidena z "przypadkowej łapanki" na stołówce, ponieważ drużynie brakowało 12 osób. Tym sposobem kilka tygodni poźniej ekipa zwyciężyła rozgrywki w swojej konferencji nie przegrywając ani jednego spotkania. Gazeta "The Daily Pensylvanian" opublikowała statystyki, z których wynika, że w ciągu ośmiu spotkań Joe Biden zanotował 24 punkty. Uczyniło go to najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny oraz piątym w rozgrywkach.
Po ukończeniu szkoły średniej podjął naukę na University of Delaware, gdzie docelowo miał kontynuować karierę sportową. Jego plany zmieniły się, gdy rodzice dowiedzieli się o jego ocenach. - Powiedzieli, że mogę zapomnieć o drużynie i mam się skupić na nauce - pisał w swojej książce. Ostatecznym "gwoździem do trumny" była Neil Hunter - uniwersytecka miłość Bidena, dla której poświęcił karierę zawodowego sportowca.
Miłość do sportu trwa do dziś
Tradycja aktywności fizycznej pielęgnowana była przez jego córkę, Ashley Biden. Ówczesna zawodniczka w lacrosse i hokeju na trawie rozgrywała bardzo ważny mecz, ale Joe Biden nie mógł pojawić się punktualnie. Jak przyznawała w rozmowie z "Politico" "tata wylądował helikopterem na środku boiska." Joe Biden ostatecznie na żywo zobaczył jak jego córka zostaje mistrzynią stanu.
Ulubionym zespołem prezydenta Stanów Zjednoczonych jest Philadelphia Eagles na co dzień występujący w lidze NFL. Jeszcze jako wiceprezydent nie ukrywał zachwytu, gdy jego ukochana ekipa wygrała w finale Super Bowl w 2018 roku.
Również jego żona aktywnie wspiera zespół "Orłów z Filadelfii".
