AZS AGH Kraków - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 70:88 (12:26, 17:27, 27:18, 14:17)
AZS AGH: Komenda 21, Ciesielski 10 (1), Orłowski 8 (2), Piliszczyk 6, Mąkowski 5 (1) oraz Adamczyk 12, Dyrda 8 (1), Nowicki 0, Leśniak 0, Śmiglak 0.
Enea Abramczyk Astoria: Małgorzaciak 15 (3), Kiwilsza 15, Zegzuła 13 (2), Kaszowski 12 (2), Jeszke 10 oraz Śmigielski 11 (1), Stupnicki 5 (1), Wińkowski 4, Ulczyński 3 (1), Burczyk 0.
To nie był z pewnością jeden z najgroźniejszych rywali Asty w wyścigu o Orlen Basket Ligę, ale w I lidze trzeba uważać na każdego rywala. Pierwszy egzamin w roli faworyta bydgoszczanie zdali bardzo dobrze.
Goście od pierwszych minut pokazali, kto tu będzie rządził na parkiecie. W połowie 1. kwarty Filip Zegzuła trafił z dystansu i było już 11:0. Bardzo dobrze funkcjonowała defensywa, która w tej części pozwoliła krakowianom trafić do kosza tylko trzy razy.
Bydgoszczanie ani przez chwilę nie stracili panowania nad przebiegiem wydarzeń, swoje zadanie realizowali najbardziej doświadczeni gracze, ale tez swoje minuty dostała młodzież. Jeszcze przed przerwą przewaga Enea Abramczyk Astorii przekroczyła 20 punktów (46:24). Największa przewaga była w 23. minucie - aż 62:32.
Na uwagę zasługuje bardzo dobra skuteczność z gry bydgoskiego zespołu: 54 proc., w tym 43 proc. z dystansu. Asta także wyraźnie wygrała rywalizację na deskach (39:30). Natomiast do poprawki z pewnością liczba strat: 14 w takim meczu, to jednak zbyt wiele.
Pierwszy mecz Enea Abramczyk Astorii we własnej hali 1 października z Sokołem Międzychód.
