Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solidna postawa zawodników Orlen Teamu na najdłuższym etapie Dakaru. "Nie puszczaliśmy nogi z gazu"

OPRAC.:
Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Solidna postawa Orlen Teamu na etapie Dakaru. "Nie puszczaliśmy nogi z gazu"
Solidna postawa Orlen Teamu na etapie Dakaru. "Nie puszczaliśmy nogi z gazu" Orlen Team
Czwarty etap najbardziej morderczego terenowego rajdu świata rozpoczął się w Wadi ad-Davasir i poprowadził do stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadu. Zawodnicy mieli do pokonania aż 813 kilometrów, z czego 337 km stanowił odcinek specjalny. Jakub Przygoński zakończył etap na piątym miejscu z niewielką stratą do czołówki i utrzymał piątą lokatę w klasyfikacji generalnej rajdu. Na dziewiątą pozycję awansował jadący w barwach Benzina ORLEN Team Martin Prokop.

Przygoński, jadący w tegorocznym Dakarze wraz z pilotem Timo Gottschalkiem, na wtorkowym etapie dość szybko wykorzystał wszystkie zapasowe opony, co przełożyło się na uzyskany przez niego czas. Tym razem obyło się bez większych komplikacji. – Za nami bardzo szybki odcinek, między górami, z dużą ilością piasku. Przez cały czas nie puszczaliśmy nogi z gazu. Ograniczyliśmy się praktycznie tylko do zmian kierunku jazdy. Nie mieliśmy też problemów z samochodem. Inaczej niż na wczorajszym odcinku, tym razem nie przebiliśmy żadnej opony. W jednym miejscu delikatnie zabłądziliśmy, ale to nie miało wpływu na końcowy wynik. Nasza strata do Nassera była naprawdę niewielka. Ten dzień zaliczamy z Timo do wyjątkowo udanych – mówi Przygoński, którego największym dotychczasowym sukcesem na Dakarze było czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej samochodów w 2019 roku.

Jadący w barwach Benzina Orlen Team Martin Prokop i Viktor Chytka ukończyli środowy, najdłuższy etap Dakaru na 12. miejscu, dzięki czemu duet ten awansował na dziewiątą lokatę w klasyfikacji generalnej.

Wśród kierowców samochodów po raz kolejny triumfował Nasser Al-Attiyah. Natomiast Stephane Peterhansel, który na mecie w Rijadzie zameldował się jako drugi, zdołał utrzymać prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Doświadczony Francuz przed jutrzejszym odcinkiem ma cztery minuty i 58 sekund przewagi nad Katarczykiem i ponad 36 minut przewagi nad Hiszpanem Carlosem Sainzem, który po wtorkowych problemach nawigacyjnych wrócił na dobre tory i ukończył etap na czwartej lokacie.

Problemy z zanieczyszczonym paliwem za sobą ma już quadowiec ORLEN Team Kamil Wiśniewski, który dojechał do mety środowego etapu na ósmej pozycji. – Za mną bardzo długa trasa, pełna wydm. Większość odcinka pokrywała szutrowa, ubita droga, pełna kamieni. W niektórych miejscach było przez to bardzo ślisko. Praktycznie przez 12 godzin nie schodziłem z quada. To był bardzo wymagający dzień. Nie czuję jednak zmęczenia. Robię wszystko, żeby równo rozłożyć siły na cały rajd. Na Dakarze to kluczowe – zauważa Wiśniewski, który po dzisiejszym etapie jest dziewiąty w klasyfikacji generalnej.

Wśród quadowców świetnie spisywali się Argentyńczycy. Triumfował Manuel Andujar przed Nicolasem Cavigliasso. Trzeci był Francuz Alexandre Giroud.

Walka o zwycięstwo w tej kategorii zapowiada się wyjątkowo ciekawie. W klasyfikacji generalnej prowadzi Cavigliasso przed Giroud (dziewięć sekund straty) i Chilijczykiem Giovanni Enrico. Wiśniewski jest dziewiąty ze stratą ponad dwóch godzin do lidera.

Po bardzo dobrej jeździe i świetnej 11. pozycji na mecie wtorkowego etapu, tym razem gorzej powiodło się Maciejowi Giemzie. Zajął 26. lokatę. Najszybszy polski motocyklista poprzedniej edycji Dakaru tuż przed metą popełnił kosztowny błąd nawigacyjny. – Dzisiejszy odcinek był naprawdę bardzo szybki, na pełnym gazie przez całą trasę. Niestety, w końcówce etapu popełniłem błąd, który kosztował mnie około osiem minut straty. Na międzyczasach, jeszcze zanim się pomyliłem, tempo było naprawdę zadowalające. Moja średnia prędkość dzisiaj to 110 km/h. Jestem optymistą przed kolejnym startem – wskazuje zawodnik ORLEN Team, który na przełomie grudnia i listopada poprzedniego roku przez 20 dni trenował na arabskiej pustyni wraz ze światową czołówką: Samem Sunderlandem, Kevinem Benavidesem i Matthiasem Walknerem.

Problemów z nawigacją nie ustrzegł się dzisiaj także drugi motocyklista ORLEN Team – Adam Tomiczek. – Tuż przed samą metą było dużo „lokalsów”, część z nich wskazywała różne drogi. Niestety, dałem się podpuścić jednemu z nich i wybrałem niewłaściwą dolinę. Przez to straciłem kilka minut, ale i tak jestem zadowolony z tego etapu. Wczoraj zmieniłem ustawienie tylnego zawiasu w motocyklu i dzięki temu jechało mi się dużo lżej. Trzeba przyznać, że dzisiejszy odcinek był bardzo szybki. Było pełno długich prostych i mało technicznej jazdy. W zasadzie skupiałem się głównie na wypatrywaniu niebezpieczeństw – mówi Tomiczek, który na mecie zameldował się chwilę po Giemzie, na 28. pozycji. W klasyfikacji generalnej zajmuje 25. lokatę.

Czwarty etap wśród motocyklistów wygrał Hiszpan Joan Barreda Bort przed Botswańczykiem Rossem Branchem i Australijczykiem Danielem Sandersem. W klasyfikacji generalnej na czoło wysunął się Francuz Xavier de Soultrait. Drugi, ze stratą zaledwie 15 sekund, jest Barreda Bort, a trzeci – Argentyńczyk Kevin Benavides (trzy minuty i 24 sekundy straty do lidera).

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera