To, co dla kierowców i podróżujących komunikacją miejską było zmorą, dzieciom sprawiło najwięcej frajdy. Mowa oczywiście o śniegu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 144107" sub="Na zdjęciu podopieczni MDK 4 podczas zajęć świetlicowych. Dziennie w placówce spędzało ferie około 70 dzieci Fot. Dariusz Bloch">W Myślęcinku na okrągło jeździły dwa wyciągi, a do każdego z nich ustawiał się długi ogonek. Gdybyśmy podliczyli, że przepustowość jednego z nich to tysiąc, drugiego osiemset osób na godzinę, to w sumie można oszacować, że dziennie odwiedzało nas kilkanaście tysięcy osób - mówi Bożena Henning, rzeczniczka Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku. Choć atrakcje łyżwiarskie i narciarskie były za darmo, nikt nie ma złudzeń, że dzieciaki zachęcił śnieg. Hanna Grześkowiak, wicedyrektorka MDK nr 5, mówi, że choć zajęć w ramach półkolonii (100 złotych za osobę, w sumie skorzystało 55 dzieci) było co niemiara, to najbardziej cieszył biały puch. - Instruktor narciarski był w szoku. Dzieci, które założyły narty po raz pierwszy na nogi, śmigały jak zawodnicy! Był też kulig, zajęcia z ratownictwa, karaoke - wylicza. Zapowiada się na to, że MDK nr 5, mimo iż po raz pierwszy w swojej dwunastoletniej historii organizował zimowe ferie, za rok zdecyduje się na powtórkę.
Bezcenny uśmiech dziecka
Dyrekcje innych placówek również nie ukrywają, że tegoroczne białe wakacje należą do udanych. Tradycyjnie obowiązki nauki przez zabawę przyjęły na siebie: Pałac Młodzieży i filie Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. - Uczestników trzeba liczyć w tysiącach! Oprócz tego, że zorganizowaliśmy półkolonie, to od rana odbywały się zajęcia otwarte. Poza tym mamy przecież basen, a na nim dziennie około dwóch tysięcy młodych pływaków - zapewnia Dominika Kosińska, rzeczniczka Pałacu Młodzieży. Odbywały się tam również imprezy, które przyciągały młodzież. Mowa o 25. Afferze Filmowej i wystawie - „Zagrożenia cywilizacyjne nowego millenium”, zorganizowanej przez Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
<!** reklama>W WiMBP frekwencja była prawdopodobnie nieco mniejsza, choć podsumowania ferii jeszcze nie było… - Mamy piętnaście filli, po dziesięć osób dziennie na jedną z nich - liczy Anna Rymkiewicz, kierowniczka działu filii miejskich. - Jednak trzeba pamiętać, że nasza placówka ferie organizuje w ramach innych obowiązków. Pracownicy, oprócz tego, że prowadzili zajęcia z dziećmi, musieli obsługiwać czytelników - tłumaczy. Mimo to, żaden z pracowników nie narzekał, że ma więcej obowiązków. Placówka nie żałuje również, że wydała prawie pięć tysięcy złotych (około trzy i pół tysiąca dotacji, reszta z środków własnych). Jak mówią, dla nich uśmiech dziecka jest bezcenny.
Rodzice sponsorowali
Równie mocno cieszyły się dzieciaki, których rodziców stać było na wyjazd zagraniczny. - Kryzys nie dotknął turystyki narciarskiej, było duże zainteresowanie. Ciekawe, że w tym roku, bardziej niż w latach poprzednich, klienci decydowali się na ferie za granicą. Najbardziej popularne były Włochy i Austria - mówi Magdalena Rosła z biura podróży „Magellan”. Dodajmy, że duże zainteresowanie oznacza od kilkudziesięciu do setki rodzin, a cena takiej rozrywki to około cztery tysiące złotych za osobę.
Znacznie taniej bawili się podopieczni Fundacji „Wiatrak”. Może i nie byli za granicą, ale w ramach zimowiska czterdzieścioro dzieci za siedemset złotych śmigało na nartach w Małym Cichym pod Zakopanym. Drugie tyle dzieciaków odkurzyło sanki na fordońskich górkach w ramach półkolonii. Ta forma wypoczynku, dzięki około tysięcznej dotacji z Urzędu Miasta, kosztowała jedną osobę zaledwie 40 złotych.
Łącznie w tym roku bydgoscy włodarze przyznali ponad 71 tysięcy złotych na wypoczynek dzieci. Z tych pieniędzy, w mniejszym lub większym stopniu, skorzystało 2 tysiące 249 uczniów.