https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmieszna recepta na hipochondrię

Katarzyna Kabacińska
Tajemnicza autorka

„Gdy sztuka się podoba, satysfakcja autora jest nieporównanie większa od tej aktorskiej” - wyznała „Expressowi” Magdalena Wołłejko, która pod pseudonimem napisała „Klub hipochondryków”.

<!** Image 2 align=right alt="Image 114295" sub="Fot. Marek Ulatowski/mwmedia">Przepis na ten sukces okazał się prosty - nie dopuszczać obcych, którzy mogliby coś zepsuć! Jednak, żeby się udało, tak jak w przypadku spektaklu Teatru Syrena pt. „Klub hipochondryków”, który od sześciu lat grany jest w całej Polsce przy pełnych salach, potrzeba czegoś więcej. „Sami swoi” muszą być utalentowani i tworzyć zgrany zespół o możliwie wszechstronnych zdolnościach.

Tajemnicza autorka

Dzisiaj, czytając notkę biograficzną o Magdalenie Wołłejko bez trudu można się dowiedzieć, że jej pozaaktorską pasją jest pisanie. Więcej - figurują tam używane pseudonimy literackie: Meggie W. Wrightt i Maciej Pisz. Kiedy jednak w kwietniu 2003 roku premierę w Teatrze Syrena miała sztuka „Klub hipochondryków”, nikt o tym nie słyszał. - Utrzymanie mojego autorstwa w tajemnicy było marketingowym pomysłem ówczesnej dyrektorki teatru, Barbary Borys-Damięckiej - zdradza Magdalena Wołłejko. I trzeba przyznać - doskonałym, nic tak bowiem nie podgrzewa atmosfery, jak niedomówienia... Tym bardziej, że sztuka okazała się wielkim sukcesem i zawojowała nie tylko publiczność, ale nawet krytyków. Zewsząd więc dobiegały głosy: autor, autor! Ponieważ jednak odpowiedzi padały wykrętne, mnożyły się domysły. - Najbardziej śmieszyły mnie informacje, poważnych skądinąd, gazet, że Meggie W. Wrightt swoje sztuki wystawiała z powodzeniem w teatrzykach na West Endzie! - opowiada z rozbawieniem Magdalena Wołłejko, wspominając, jak dobry rok po premierze „Klubu hipochondryków” ogłoszono w końcu prawdziwe nazwisko autora sztuki. Ale było zaskoczenie!

<!** reklama>Przyjaciele z filmówki

Tymczasem, gdyby dobrze się zastanowić i sam pseudonim jest dość czytelny, i fakt, że teksty piosenek do spektaklu napisała Magdalena Wołłejko, mógł pomóc rozszyfrować autora całej sztuki. Przedsięwzięcia, w którym niemal wszystko od początku było w rękach grupy przyjaciół. Autorka „Klubu hipochondryków” i tekstów piosenek ze spektaklu współpracowała przy nich z kompozytorem niezbyt dotąd znanym, bo ze Zbigniewem Zamachowskim! Okazało się, że doskonały aktor, mało że pisze wiersze, to jeszcze w wolnych (?) chwilach, jak to ujął, komponuje... A w sztuce, oczywiście gra i to wespół z dwoma przyjaciółmi jeszcze ze szkoły filmowej: Wojciechem Malajkatem i Piotrem Polkiem - mężem Magdaleny Wołłejko, która partneruje panom w swojej sztuce. Jakby tego było mało, spektakl Teatru Syrena wyreżyserował jeden z nich - Wojciech Malajkat, współpracy z którym autorka sztuki nie może się nachwalić, bo rozumieją się wpół słowa! Dodajmy przy tym, że po sześciu latach od premiery „Klubu hipochondryków”, Wojciech Malajkat przyjeżdża do Bydgoszczy nie tylko jako aktor grający w spektaklu i jego reżyser, ale też dyrektor Teatru Syrena, w którym od stycznia tego roku objął schedę po Barbarze Borys-Damięckiej.

Przypadłość przewlekła

Najważniejsze jednak, że koleżeńska współpraca daje dobre efekty i trudno podejrzewać, że tak pracować mogą hipochondrycy. Tymczasem, kiedy ujawniono autorstwo sztuki, zaczęto Magdalenę Wołłejko podpytywać, czy aby nie z autopsji zna hipochondrię męża i jego przyjaciół. Ona, szczęśliwa w stadle małżeńskim, mówi wówczas przekornie: w teatrze na wystawienie czeka kolejna moja sztuka pt. „Klub kobiet porzuconych” i niech to będzie cały komentarz. Męska hipochondria, szczególnie po czterdziestce, to bowiem zjawisko dość powszechne. Nic dziwnego, że uległ jej i gej - antykwariusz Leo, i heteroseksualny amant Tom, który- podobnie jak będący w trakcie rozwodu Ken - jest architektem. Są w tym śmieszni, czasem nawet żałośni, ale nie budzą niechęci i patrzymy na nich z ciepłą ironią. A przede wszystkim dobrze się razem bawimy, tak dobrze, że Meggie W. Wrightt (!) napisała drugą część przygód naszych chorych z urojenia pt. „Klub hipochondryków 2, czyli coś dla ducha”, która miała premierę w 2006 r. I tym razem bohaterowie, nawet stawiając czoło duchom, nie przestają walczyć z wyimaginowanymi chorobami. Męska hipochondria bowiem okazała się być przypadłością nie tylko powszechną, ale i przewlekłą.

Rozdajemy bilety

Spektakl „Klub hipochondryków” Meggie W. Wrightt, rezyseria - Wojciech Malajkat, scenografia - Allan Starski, 30.03., godz. 17.30 i 20.00, Opera Nova; bilety - 052-325-15-55.

Dla pierwszych czterech prenumeratorów „Expressu Bydgoskiego”, którzy dodzwonią się dziś o godz. 10.00 pod numer 052-322-26-15 mamy cztery podwójne wejściówki na spektakl. Po odbiór biletów prosimy przyjść z dowodem opłaty prenumeraty „Expressu...”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski