Mężczyźni, którzy zginęli na budowie Stadionu Narodowego pochodzili z Włocławka albo z jego okolic - dowiedzieliśmy się z nieoficjalnych źródeł.
<!** Image 2 align=right alt="Image 138875" sub="Takiego molocha budują wielkie maszyny i setki ludzi, którym powinno być zapewnione maksymalne bezpieczeństwo Fot. Narodwe Centrum Sportu">Ofiary wypadku pracowały dla firmy elektrycznej, będącej podwykonawcą generalnego wykonawcy Stadionu Narodowego w Warszawie. Chodzi o Hydrobudowę Polska SA.
Hydrobudowa Polska i jej spółka matka - PBG - mają wykonać połowę z prac wycenionych na przeszło 1,25 mld zł. - Na razie nie ujawniamy nazwy firmy, w której byli zatrudnieni mężczyźni - mówi rzecznik Hydrobudowy Polska SA, Krzysztof Woch. - Czekamy, aż zostanie przeprowadzona kontrola - dodaje.
- Został powołany zespół, mający na celu wyjaśnienie przyczyn zdarzenia. Rodziny ofiar oraz świadkowie wypadku zostali otoczeni opieką psychologa - dowiadujemy się ze strony internetowej Narodowego Stadionu, na której zamieszczono komunikat rzeczniczki generalnego wykonawcy, Karoliny Szydłowskiej.
Nieprawidłowości na placu budowy w Warszawie szuka Państwowa Inspekcja Pracy. Przy okazji badania wypadku wskazała ona na liczne nieprawidłowości podczas budowy. Krytyka PIP dotyczy m.in. sposobu traktowania robotników przez dwóch podwykonawców. Chodzi o wystawione dwóm pracownikom zaświadczenia lekarskie o kwalifikacjach zawodowych. W rzeczywistości pracownicy nie byli badani przez lekarza.
<!** reklama>Ponieważ firma była zarejestrowana we Włocławku, to również w niej zostanie przeprowadzona kontrola. Zadania tego podejmie się Okręgowy Inspektorat Pracy w Bydgoszczy Oddział we Włocławku.
Do wypadku doszło we wtorek. W trakcie montażu urwał się pomost roboczy, z którego wykonywane były prace. Robotnicy spadli z wysokości 18 metrów. Jeden z nich zginął na miejscu, drugiego przewieziono do szpitala MSWiA, ale jak stwierdzili lekarze, jego obrażenia były zbyt rozległe, aby można mu było uratować życie.
Prokuratura Rejonowa w Warszawie wszczęła już śledztwo w tej sprawie, a wstępne ustalenia zakładają, że przyczyną tragedii było nieprawidłowe zamocowanie klatki transportującej robotników. To nie pierwszy taki wypadek. Podobny wydarzył się w Poznaniu 10 listopada. Wtedy również spadła taka klatka. Na szczęście, żadnemu z robotników nic poważnego się nie stało. Jednak firma, która jest wykonawcą zarówno stadionu w Warszawie jak i Poznaniu, sprawy nie zbadała.
- Teraz te sprawy i ich przyczyny będą wyjaśniane - mówi rzecznik wykonawcy. Zapewnia, że tego typu maszyny są niezbędne do pracy na budowach. - Nie można zaprzestać wykonywania prac i zakazać przenoszenia osób za pomocą dźwigów i klatek - dodaje.
Oficjalnie nie podaje się nazwy firmy. Jednak wśród generalnych wykonawców są dwie formy z Włocławka. Jedna z nich to PBG, będąca spółką matką dla Hydrobudowy Polska SA. Obie wykonują prace na Stadionie Narodowym.
Prace budowlane na stadionie ruszyły na początku maja. Michał Borowski, prezes Narodowego Centrum Sportu, poinformował wtedy media, że zakończenie budowy zaplanowane jest na wrzesień 2011 roku. Wynika tak z umowy podpisanej między centrum a konsorcjami.(tvn24)