Politycy Prawa i Sprawiedliwości - poseł Łukasz Schreiber i radny Paweł Bokiej, zwołali wczoraj konferencję prasową, na której sprzeciwili się pomysłowi podwyżek cen za wywóz śmieci, jak i sposobu ustalania wysokości opłat.
Przypomnijmy - prezydent rozpoczął konsultacje w sprawie nowego systemu naliczania opłat za wywożenie i zagospodarowanie śmieci. Są dwa warianty: 13,50 zł od osoby lub 0,49 zł za metr kwadratowy lokalu, przy czym ten drugi cieszy się poparciem ratusza.
Wypadek na ulicy Fordońskiej. Tramwaj zderzył się z autem. M...
- Mógłbym nic nie mówić, bo dla mnie i rodziny - mieszkam z pięcioma osobami na 60 metrach, nowa propozycja oznaczałaby oszczędności. Ale reprezentuję swoich wyborców i wiem, że dla wielu z nich zmiana oznacza poważne podwyżki. Znam wiele przykładów z Wyżyny czy Kapuścisk, gdzie lokale o wielkości 50-60 metrów zamieszkuje jedna osoba.
To były niegdyś młode osiedla, ci mieszkańcy wprowadzali się tam kilkadziesiąt lat temu, a teraz ich dzieci już się wyprowadziły. Zostali sami, często to już emeryci. Dlaczego mają płacić więcej? - pytał Paweł Bokiej.
Podkreślał, że mówienie o zaskoczeniu wynikającym z tego, że około 50 tysięcy osób nie płaci za wywóz odpadów, to nieporozumienie.
- Już w 2015 roku firma, która na zlecenie ratusza przygotowywała analizy, założyła, że mniej więcej tyle osób płacić nie będzie. Warto też podkreślić, że statystyki są dla nas niekorzystne - bydgoszczan jest i będzie coraz mniej, coraz mniej osób będzie więc płacić za wywóz śmieci - twierdzi radny.
Dlaczego aż 50 tysięcy osób nie płaci za śmieci? - Trudno oczekiwać już na poziomie analiz, że płacić będą wszyscy. Przecież z czynszami w ADM zalega setki osób, które nie chcą, a często nie mają z czego go zapłacić. A to przecież w czynszu zawarte są również opłaty śmieciowe. Skoro ktoś nie płaci za czynsz, to tym bardziej nie będzie płacił za śmieci - zauważa poseł Łukasz Schreiber.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości oczekują, że prezydent Bydgoszczy weźmie na siebie odpowiedzialność za złe wyliczenia opłat za śmieci, oferują jednak możliwość wypracowania formuły, która pozwoli pokryć dziurę w opłatach, a jednocześnie nie będzie dokuczliwa dla mieszkańców.
- Jest wiele możliwości przesunięć w budżecie, można z czegoś zrezygnować, a z tych pieniędzy pokryć straty - uważa poseł Łukasz Schreiber.
Co na to ratusz? Anna Mackiewicz, wiceprezydent miasta, podkreśla, że systemu odbioru odpadów komunalnych w różnych miastach są nieporównywalne.
- Bydgoskie propozycje ocenią mieszkańcy w konsultacjach. Są trzy warianty - opłat zależnych od metrażu, opłat zależnych od metrażu, ale podzielonych na kilka grup zależnych od wielkości mieszkania, i opłaty od mieszkańca - informuje wiceprezydent.
Ten ostatni wariant jest z punktu widzenia ratusza najgorszy, bo oznacza coraz większy odsetek osób, które nie będą dokonywać obowiązku meldunkowego - by nie płacić za śmieci.
- Każdy wariant oznacza działania osłonowe dla osób samotnie gospodarujących w mieszkaniach o sporej powierzchni - zapowiada Anna Mackiewicz.