1 z 6
Przewijaj galerię w dół
„Business is business” - tak często tłumaczą żużlowcy zmianę...
fot. Archiwum Polska Press

Jason Doyle

„Business is business” - tak często tłumaczą żużlowcy zmianę barw klubowych. W ostatnich latach mnożą się przykłady, w których zawodnicy uzgadniają warunki umów z działaczami, by za chwilę podpisać kontrakt z kimś innym. To coraz większy problem polskiego speedway'a. Kliknij przycisk "Zobacz galerię" by przeczytać więcej na ten temat.

2 z 6
Trochę na temat „dżentelmeńskich” umów z zawodnikami mieliby...

Marek Karwan (z lewej)

Trochę na temat „dżentelmeńskich” umów z zawodnikami mieliby do powiedzenia torunianie. Za „bogatych” czasów Marka Karwana w Apatorze Adrianie i Romana Karkosika w Unibaksie często na rozmowy zawodnicy (Gollob, Sajfutdinow, Adams, Kołodziej, Hancock, Dudek i inni) przyjeżdżali tylko po to, by wynegocjować jak najlepsze warunki i pojechać do innych klubów twierdząc - proszę, w Toruniu dają mi tyle, co wy na to? Dlatego działacze „Aniołów” raczej dużą sympatią w Polsce nie cieszyli się. Sami często stawali się ofiarami, zwłaszcza za czasów Karwana. To Rafał Okoniewski w ostatniej chwili odwołał przyjazd do Torunia na podpisanie ustalonego już kontraktu, to inny z żużlowców przyjechał do niego na kawę by negocjować w momencie, gdy złożył podpis na umowie z Wybrzeżem Gdańsk, to potem żartowano z jego stwierdzeń „dopóki ja jestem prezesem, to w Toruniu będą jeździć Jason Crump i Piotr Protasiewicz”, gdy ci ostatecznie wylądowali we Wrocławiu i Bydgoszczy.
Karwan i Karkosik przenieśli się do żużla z biznesu. Obaj zapewne zdziwili się, że panują tu zupełnie inne prawa. Karkosik, jeden z najbogatszych Polaków, podobno niemal wszystkie interesy zawiera na podstawie ustnych umów. No i się zdziwił. Rezygnując po sezonie 2014 z żużla napisał w oświadczeniu, że ma dosyć traktowania jak bankomatu. I trudno mu się dziwić.

3 z 6
Żużlowców, po części, można zrozumieć. Mają po jakieś 20...

Krzysztof Kasprzak

Żużlowców, po części, można zrozumieć. Mają po jakieś 20 lat, może trochę więcej, by zarobić tyle, żeby ustawić się na całe życie. Jeżdżąc pod presją, że w każdej chwili ich możliwość zarabiania zostanie brutalnie przerwana przez groźny wypadek, kończący karierę.
Mimo wszystko nie tłumaczy to jednak niektórych zachowań zawodników, którzy dochodzą do porozumienia z działaczami, podają im dłonie, po czym dogadują się z rywalami.
Działacze też święci nie są. Od czasu zdecydowanego zwiększenia wpływów ze stacji telewizyjnych (teraz mają do podzielenia ponad 60 milionów złotych rocznie na osiem klubów) zaczęło się szaleństwo.

4 z 6
Do tego dochodzą pieniądze z PGE, sponsora tytularnego ligi,...

Rasmus Jensen

Do tego dochodzą pieniądze z PGE, sponsora tytularnego ligi, sponsorów tytularnych poszczególnych klubów, wpływy ze sprzedaży biletów, dotacji z miast i mniejszych sponsorów. Dziś budżety klubów wynoszą po kilkanaście milionów złotych.
Nic więc dziwnego, że kluby przebijają się ofertami. Jeśli ktoś daje za podpis milion, to trzeba dać milion dwieście. Za punkt? Ktoś da osiem tysięcy, to trzeba dać dziesięć. W niższych od PGE Ekstraligi ligach jest proporcjonalnie niżej, ale też atrakcyjnie.
Przed zbliżającym się sezonem Jason Doyle zdążył oficjalnie w mediach społecznościowych poinformować, że przedłuży kontrakt z Unią Leszno, po czym wspomniana Unia przyznała, że Australijczyk jednak jeździć w jej drużynie nie będzie. Nie jest wielką tajemnicą, że został podkupiony przez beniaminka z Krosna. Podobnie jak Krzysztof Kasprzak, rzekomo „dogadany” z GKM-em Grudziądz. Niezły numer wywinął Rasmus Jensen, który teoretycznie miał już kontrakt w Wybrzeżu, a dzień po spłaceniu zaległości przez klub z Gdańska okazało się, że został zawodnikiem Falubazu Zielona Góra. Z kolei Andreas Lyager uzgodnił warunki kontraktu z ROW-em Rybnik, po czym podpisał kontrakt z Polonią Bydgoszcz.

Pozostało jeszcze 1 zdjęcie.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Groźnie na drogach w Kujawsko-Pomorskiem. Wypadki na S5 i na autostradzie A1

Groźnie na drogach w Kujawsko-Pomorskiem. Wypadki na S5 i na autostradzie A1

Tłumy bydgoszczan na Festiwalu Roślin. Łuczniczka zaprasza także w niedzielę

Tłumy bydgoszczan na Festiwalu Roślin. Łuczniczka zaprasza także w niedzielę

Pięć osób poszkodowanych w wypadku na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką

Pięć osób poszkodowanych w wypadku na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką

Zobacz również

Hiszpania, Meksyk i Gruzja z food trucka. Wyjątkowy festiwal smaków w Bydgoszczy

Hiszpania, Meksyk i Gruzja z food trucka. Wyjątkowy festiwal smaków w Bydgoszczy

Pięć osób poszkodowanych w wypadku na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką

Pięć osób poszkodowanych w wypadku na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką