28. minut Jeremiego Sochana
20-letni polski jedynak w NBA jak zwykle rozpoczął spotkanie w podstawowej piątce "Ostróg". Spędził na parkiecie łącznie 28 minut. W tym czasie trafił cztery z 10 rzutów z gry, w tym jedną z dwóch prób trzypunktowych. Jego statystyki uzupełnia po siedem zbiórek i asyst, dwa bloki, przechwyt oraz strata. Popełnił też dwa faule.
W szeregach Spurs najskuteczniejszy był wracający do gry po urazie stawu skokowego Victor Wembanyama. Francuski debiutant uzyskał 27 punktów, zaliczył 14 zbiórek i miał trzy asysty.
Pod nieobecność kontuzjowanego gwiazdora "Wojowników" Stephena Curry'ego liderem drużyny z San Francisco był Jonathan Kuminga - 22, a punkt mniej odnotował Klay Thompson.
Spurs, którzy w sobotę wygrali z Warriors na ich terenie, prowadzili przez całą pierwszą i na początku trzeciej kwarty, ale później przydarzył im się przestój. Od stanu 72:71 pozwolili gościom zdobyć kolejnych 15 punktów i wypracować dość bezpieczną przewagę, która na początku czwartej kwarty wzrosła do 17 pkt.
"Zagraliśmy mniej skutecznie niż dwa dni temu w San Francisco, nasza gra bardziej falowała, ale myślę, że ważna była też fizyczność. W tym elemencie nie potrafiliśmy właściwie odpowiedzieć rywalom" - skomentował Wembanyama.
"Ostrogi" z 14 zwycięstwami i 51 porażkami zamykają tabelę Konferencji Zachodniej i są w niej jedyną drużyną, która nie ma już nawet matematycznych szans na awans do play off.
50. wygrana Boston Celtics w sezonie
Niemal odwrotnym bilansem mogą się pochwalić koszykarze Boston Celtics, którzy w poniedziałek odnotowali 50. wygraną w sezonie. Na wyjeździe pokonali Portland Trail Blazers 121:99. Przy ledwie 14 porażkach są obecnie najlepszym zespołem ligi.
Jaylen Brown zdobył 27 dla gości, a Jayson Tatum dodał 26.
Mimo absencji dwóch graczy podstawowej piątki - kontuzjowanych Jrue Holidaya i łotewskiego środkowego Kristapsa Porzingisa - "Celtom" już w połowie marca udało się w trzecim z rzędu sezonie osiągnąć granicę 50 zwycięstw.
"50 wygranych na tym etapie sezonu oznacza, że naprawdę robimy coś dobrze. A na swój sposób przerażać może, że sami czujemy, iż są rzeczy, które możemy jeszcze poprawić" - ocenił Tatum.
(PAP)
