Koniec zawodów po pierwszej serii
Kamil Stoch zakończył udział w sobotnim konkursie na 43. lokacie. Polak oddał próbę na 120 metrów. Po skoku nie krył rozgoryczenia.
– Starałem się jak mogłem. Nie wiem co mam powiedzieć. Tak naprawdę nie mam pojęcia gdzie jest problem. nie potrafię go w tej chwili zdefiniować, a tym bardziej rozwiązać
– powiedział dla Eurosport Kamil Stoch.
Trzykrotny mistrz olimpijski nie potrafi zdiagnozować, dlaczego momenty pozytywnych występów tak szybko ustępują miejsca gorszym próbom. Tydzień temu na mistrzostwach świata w lotach Kamil Stoch był jednym z lepszych naszych reprezentantów podczas konkursu drużynowego.
– Pewnie, że szukamy. Często zmieniamy pewne rzeczy. Mimo, że brakuje stabilizacji, czy punktu zaczepienia, na którym możemy oprzeć. Z drugiej strony na czym mamy oprzeć skoro cały czas jest kiepsko. Problem jest we mnie skoro nie potrafię wykonać tego czego oczekują ode mnie trenerzy.
Pogoda eliminująca faworytów?
Skoczek sugeruje, że prognozy, że na jutrzejsze zawody nie są optymistyczne.
Podczas sobotniego konkursu występowały intensywne opady oraz dość podmuchy wiatru. Pogoda potrafiła spłatać figla. W tych warunkach nie poradzili sobie chociażby mistrz świata lotach Austriak Stefan Kraft (39. miejsce), Niemiec Karl Geiger (33. miejsce) czy medalista MŚwL Słoweniec Timi Zajc (47. miejsce).
Na pierwszym skoku swój udział zakończył siódmy lotnik światowego czempionatu Piotr Żyła, który skoczył 106,5 metra. Ostatecznie zajął 48. pozycję na 49. zawodników, którzy zaprezentowali się na Muehlenkopfschanze (HS147).
W drugiej serii wystąpiło dwóch Biało-Czerwonych: Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki, zamykający stawkę na półmetku zawodów.
