https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siódemka zagra w finale!

Tomasz Keller
Mimo kontuzji w zespole i bardzo silnych przeciwników zawodnicy Siódemki po raz kolejny wznieśli się na wyżyny i wygrali wszystkie mecze, czym zaskoczyli nawet swoich trenerów.

Mimo kontuzji w zespole i bardzo silnych przeciwników zawodnicy Siódemki po raz kolejny wznieśli się na wyżyny i wygrali wszystkie mecze, czym zaskoczyli nawet swoich trenerów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 119896" sub="Paweł Paczkowski (z piłką) mimo niewyleczonej do końca kontuzji został królem strzelców półfinału mistrzostw Polski juniorów młodszych
Fot. Andrzej Pudrzyński">Przed turniejem półfinałowym wiele było obaw. Kontuzjowani byli Damian Jaroch i Mateusz Czubkowski, nie do końca zdrowy był również Paweł Paczkowski, którego występ stał pod znakiem zapytania. Nic dziwnego, że trenerzy Myrda i Paczkowski byli dość sceptyczni. Scenariusz tymczasem ułożył się po myśli świecian. Pierwszego dnia turnieju Spartakus Zielona Góra zremisował z Elblągiem 34:34, a Siódemka po świetnym meczu pokonała NMC Powen Zabrze 33:30. Paweł Paczkowski mimo nie wyleczonej do końca kontuzji rzucił 17 bramek, dzielnie wspierał go Robert Polaszek, który dołożył 8 trafień. Pierwszy krok do awansu został zrobiony. Drugiego dnia rywale po raz kolejny podzielili się punktami. Zielona Góra zremisowała z Zabrzem 28:28, a świecianie po kolejnym doskonałym meczu pokonali faworyta turnieju Truso Elbląg 34:28. Siódemka prowadziła przez całe spotkanie, do przerwy schodząc już z przewagą siedmiu goli. W pewnym momencie Elbląg zbliżył się na różnicę dwóch goli, ale już po chwili dwie szybkie kontry zakończył Robert Polaszek i było po meczu. Znów świetnie w bramce spisywał się Jakub Wamka, który popisał się nawet celnym rzutem przez całe boisko. Objawieniem turnieju okazał się z kolei Łukasz Szmechel, który został wybrany najlepszym obrońcą całego półfinału. Już po dwóch dniach Siódemka była więc pewna awansu do finału. Ostatniego dnia, w niedzielę mogła już sobie pozwolić nawet na porażkę z zaprzyjaźnioną Zieloną Górą. Nic z tych rzeczy. Wojownicy Myrdy i Paczkowskiego wybili z głowy szczypiorniaka gościom, wygrywając 41:27.

- Trener Zielonej Góry żartował, że postąpiliśmy nie fair, bo chcąc dać im wygrać, powinniśmy zdjąć z boiska sześciu zawodników, a bramkarzowi kazać się położyć - żartuje Mirosław Paczkowski, trener Siódemki Świecie.

<!** reklama>Faktycznie wygrana z Zieloną Górą przyszła wyjątkowo łatwo. Paweł Paczkowski mógł się dosłownie przechadzać po parkiecie, a jego koledzy i tak robili swoje. Trenerzy widząc, co się dzieje pozwolili nawet na krótkie wejścia kontuzjowanych Damiana Jarocha i Mateusza Czubkowskiego.

- To cud, że wygraliśmy - mówi Zbigniew Myrda. - Przez cały turniej mieliśmy do dyspozycji dziewięciu zawodników. Rywale prezentowali świetny poziom. To nieprawdopodobne, że w takim gronie udało się zwyciężyć - dodaje trener.

Najlepszym bramkarzem turnieju wybrano Jakuba Wamkę, a Paweł Paczkowski został tradycyjnie królem strzelców. Siódemka awansowała w ten sposób do finału mistrzostw Polski juniorów młodszych w piłce ręcznej, w którym przy takiej dyspozycji powinna walczyć o medale.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski