https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sezon na grzanie

Andrzej Suliński
Dzisiaj zaczyna się w Inowrocławiu sezon na grzanie. Podobno węgiel do pieca wrzucono już wczoraj, ale zanim ciepła woda rozejdzie się po wszystkich kaloryferach, to pewnie jeszcze ze dwa dni miną jak nic. Tymczasem za oknami tak zimno, że jeszcze kilka dni i zdenerwowani lokatorzy zaczęliby pozywać spółdzielnię do sądu za uszczerbki na zdrowiu w postaci zasmarkanych nosów i zachrypniętych gardeł.

<!** Image 2 align=none alt="Image 157175" >Dzisiaj zaczyna się w Inowrocławiu sezon na grzanie. Podobno węgiel do pieca wrzucono już wczoraj, ale zanim ciepła woda rozejdzie się po wszystkich kaloryferach, to pewnie jeszcze ze dwa dni miną jak nic. Tymczasem za oknami tak zimno, że jeszcze kilka dni i zdenerwowani lokatorzy zaczęliby pozywać spółdzielnię do sądu za uszczerbki na zdrowiu w postaci zasmarkanych nosów i zachrypniętych gardeł. Przyznać muszę, że ubiegłotygodniowa wypowiedź prezesa KSM o tym, że jeśli komuś zimno, to powinien się cieplej ubrać, jako żywo przypomina mi czasy szkolne, gdy to w czasach wielkiego kryzysu i braku węgla w szkolnej kotłowni też trzeba było siedzieć w kurtkach. Zresztą ludzie dorośli do zimna są raczej przyzwyczajeni i oni mogą się ubierać, a jeśli to nie pomoże, to wypić coś rozgrzewającego, ale w zimnych mieszkaniach są też dzieci. Więc jak tu niemowlakowi robić kilka razy w tygodniu kąpiel, skoro w domu jest jak w lodówce?

Nieco cieplej było w ostatnich dniach jedynie w Janikowie. Ale to za sprawą olbrzymiego pożaru, jaki wybuchł w tamtejszej fabryce mebli. Strażaków walczących nocą z płomieniami pokazywano nawet w TVN24. Rzadko się zdarza, by w wyniku jakiegoś zdarzenia losowego zniszczenia były tak wielkie, jak w tym przypadku. Prawdę jednak mówiąc, to do końca jeszcze nie wiadomo, czy ten pożar to rzeczywiście „losowy” był. W miasteczku huczy od plotek o tym, kto, kiedy i dlaczego podłożył tam ogień. Ale plotki są zawsze bez względu na to, czy to był pożar, zabójstwo czy trzęsienie ziemi.

<!** reklama>O tym, jak to z tym „losowym zdarzeniem” faktycznie było, ustali pewnie policja. Czytając, że początkujący funkcjonariusz zarabia 1500 złotych brutto, to aż im się dziwię, że w ogóle im się chce. Ale jeśli do tej kwoty doliczyć jeszcze „mundurówkę”, a do tego wizję przejścia na emeryturę po jakichś 15 latach pracy, to zaczynam im szczerze zazdrościć. Gdyby nie te ich stare zawieszające się komputery w komendzie, odrywające się z podłóg linoleum i biurka pamiętające czasy Gierka, to w tym fachu nie byłoby tak źle. Ale już na poważnie, to gdyby mnie ktoś na ulicy od glin i psów wyzywał, a co drugi mur w mieście byłby ozdobiony wymownym skrótem w stylu CHWDP, to kazałbym sobie jeszcze za szkody „moralne” płacić. Jedyna pociecha, to taka, że śmigając po ulicach w nowych radiowozach marki KIA krajobraz za szybami się jednak rozmazuje i życie w mundurze chyba wydaje się dzięki temu lepsze niż jest w rzeczywistości.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski